Obyśmy nigdy nie zapomnieli, że na ziemi mogą być ludzie, których wieczne zbawienie związał Bóg z naszą gorliwością i naszą modlitwą.
DD I/88

To nie pierwszy raz i nie tylko w Adwencie, kiedy słowo Boże stawia mnie wobec tych kilkudziesięciu, dość obco brzmiących imion i uczy wydobywania z rodowodu Jezusa historii na teraz, która mówi coś ważnego o Bogu i o drugim człowieku.

Ilekroć słucham w Ewangelii (por. Mt 1, 1-17) tej długiej „listy imion” zastanawiam się – dlaczego słowo Boże chce, by ciągle do tego wracać?

Może chodzi o to, by nie zapomnieć, że taki właśnie jest Bóg. Gotowy przyjść na świat w ludzkiej rodzinie, która ma swoją historię i właściwie jest taka, jak każda inna ludzka rodzina. Oto Ten, który będzie rozpoznany jako Jednorodzony Syn Ojca Przedwiecznego, przychodzi jak brat, jak bliski, towarzyszący, kto się daje dotknąć. On jest naprawdę Emmanuelem – Bogiem z nami! I – jak do końca wierzył bł. Franciszek: Wszyscy Jego jesteśmy (por. DD, Ostatnie słowa).

Może chodzi też o to, że na tej liście wielkich postaci ze Starego Testamentu nie brakuje i takich, których życie dalekie było od ideału. To nie jest historia świętych ludzi. Ale jest historią świętą, ponieważ wkroczył w nią Bóg, pozwalając, by Jego imieniem wzajemnie się błogosławić (por. Ps 72).

A może chodzi i o to, co poruszyło mnie dwa lata temu, podczas przeżywania Adwentu z Jordanem po raz pierwszy (zob. link pod dzisiejszym wpisem). Przy rozważaniu tej Ewangelii napisałam sobie: „Pochodzisz od kogoś, ale Bóg jest pierwszy”. A dziś „słyszę” dopowiedzenie: On jest pierwszy i On chce, aby każdy był właśnie tam, gdzie jest. Rodowód Jezusa zdaje się to potwierdzać, bo nikt nie został z niego wykluczony, ani pominięty. Choćby się okazał królem, co wprowadzi naród w idolatrię. Każdy ma tam swoje miejsce. Dla Boga liczy się każde życie. Nic dziwnego, że błogosławiony Franciszek powtarzał: każdy jeden…

Patrzę na tę świętą historię nieświętych ludzi z Ewangelii i myślę o wszystkim, co znamy z biografii bł. Franciszka Jordana. Wymieniając jego przodków trzeba przyznać: tam też byli różni. Z bagażem różnych przeżyć. Nie zdołam się cofnąć o tyle pokoleń, ile św. Mateusz, ale nietrudno się domyślić: zwykli ludzie, zwykłe życie. Dziadek, co narobił długów, które spłacać musiało pół rodziny, tata po wypadku, który pozbawił go pełnej sprawności, mama na głowie której siłą rzeczy zostało wszystko… I gdyby nie oni wszyscy – dokładnie tacy, jacy byli – nie byłoby bł. Franciszka takiego, jaki jest. A on sam? Bł. Franciszek, czyli Jan Chrzciciel Jordan nie urodził się święty. Urodził się zwyczajny. Jak najkrócej scharakteryzować jego życie, uznane oficjalnie za błogosławione? Może po prostu tak: Robił co do niego należy i nie przeszkadzał Bogu robić to, co należy do Niego…

Nie zawsze umiem jakoś „uchwycić” rodowód Jezusa, ale już sama lektura Dziennika Duchowego, spisanego w latach 1875-1918 uświadamia, że czytanie notatek bł. Franciszka Jordana to nie tylko sięganie głęboko w przeszłość. To raczej zaproszenie do odkrycia swojego miejsca w historii zbawienia i w życiu Kościoła. Znaczenia swojego „tu i teraz”, a także swojego miejsca i znaczenia w życiu innych ludzi. Chodzi o to by uznać, jak wielka i ważna jest rola tych, którzy żyją ze mną, żyli przede mną, będą żyć po mnie. Przecież Adwent z Jordanem czy w ogóle Słowo z Jordanem też ma swoich ojców, co już byli na świecie, kiedy mnie jeszcze nie było. Też ma tych, którzy zostali Słowem i Jordanem poruszeni „przed” poruszeniem, które dotknęło mnie. A i oni skądś się wzięli, inni dali im życie i w życiu ich prowadzili. W tym właśnie momencie historii, który – wierzę, że nie tylko umownie nazwaliśmy Rokiem Dziękczynienia – gdy wszystko wreszcie łączy się w  Bożą całość, gdy jeden drugiemu okazuje się darem, jakoś mocniej wybrzmiewa: łaska więzi płynie także przez więzy krwi! Jest jak Miłosierdzie – z pokolenia, na pokolenie…

Jeśli naprawdę chodzi w Roku Dziękczynienia o przede wszystkim wdzięczność, to właśnie teraz należy się ona wszystkim, których Bóg wybrał i ułożył sobie – imię po imieniu, pokolenie po pokoleniu – by tą świętą historią uratować choćby jednego tylko.

Jezu Zbawicielu świata, błogosław wszystkim, których imiona dyskretnie kryją się tutaj, między wierszami.  Znasz je dobrze, bo Ty pierwszy je wypowiedziałeś.
Jedyne, Wcielone Słowo, mieszkaj między nami.

*

Rodowód Jezusa  w Adwencie 2019: TUTAJ

Rodowód Jezusa w rocznicę śmierci bł. Franciszka Jordana: TUTAJ

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s