Mam na imię Małgorzata. Mieszkam prawie w górach, chociaż nie takich wysokich jak te na zdjęciu, na którym i tak najważniejszy jest…Dziennik Duchowy Ojca Jordana 😉

Do pracy też mam pod górkę. W pracy prowadzę lekcje – katechizuję młodzież licealną, z którą nieraz naprawdę można góry przenosić. Wtedy zwykle odkrywam, że to bardziej ona – ta młodzież – katechizuje mnie i nawet poza lekcjami uczy, jak górami żyć także w dolinach.

Ojciec Franciszek też daje mi lekcje o górach. Pokazuje jak ufnie wchodzić na Tabor i Kalwarię (por. DD IV/39), a potem mądrze z nich schodzić, aby uważnie i sensownie poruszać się tutaj, powiedzmy, w okolicach Świętego Krzyża.

Do salwatorianów mam strasznie daleko, gdyby iść na nogach. Ale sercem są przy mnie bardzo blisko. Pewnie dlatego Ojciec Jordan zadomowił się tu na dobre.

Pokornie pozwolił mi się nim zajmować, aż okazało się, że od początku to raczej on zajmuje się mną, a nie odwrotnie. Chociaż… może uśmiechnąłby się teraz i powiedział, że – jak w rodzinie – po prostu zajmujemy się sobą nawzajem?

To przecież najlepsza i sprawdzona przez samego Jordana lekcja dobroci i miłości Boskiego Zbawiciela.

*

Publikowane tu wpisy będą w dużej mierze inspirowane tekstami, pracą, zaangażowaniem i wrażliwością tych, którzy z Ojcem Franciszkiem Jordanem spotykają się już od wielu lat, a owocem tych spotkań są dostępne publikacje: książki, nagrania mp3, filmy, teksty w sieci. Będę się starała zawsze te źródła zaznaczać i do nich odsyłać. Warto o nich wiedzieć, zajrzeć, zgłębić…i ciągle do nich wracać 🙂