Idźcie w imię Najwyższego i zapalcie wszystkich!
DD II/21

Cały dzisiejszy dzień o tym myślałam. Co mam napisać, skoro rok temu na adwentowej drodze z Ojcem Jordanem i Ewangelią o powołaniu Apostołów powiedziałam już… wszystko?

„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” – mówią dziś Jezus w Ewangelii i Franciszek Jordan w Dzienniku (DD I/86). Obaj znowu uczą mnie logiki daru. I tego, że prawdziwa wdzięczność nie trwa od-do. Ona już w człowieku zostaje. Pracuje w nim do końca. I kiedy trzeba – owocuje.

Rok temu napisałam, że pasja jest darem. Droga z Jordanem – czy to w Adwent, czy w Wielki Post, czy w „zwykły” dzień – jest darem. Świadomie i celowo nie piszę „moja droga z Jordanem”. Bo do istoty daru należy, że nie jest tylko dla mnie. Na żniwie Pana obowiązuje hojność.

W Ewangelii znów słucham o powołaniu Apostołów – robotników na żniwo (por. Mt 9,35-10,1.5.6-8). I uczę się jeszcze raz, że wszystko co dotyczy tego powołania, choć angażuje ludzi – jest Jego. To jest Jego ziemia, Jego zasiewy i Jego plon. A mimo to chce naszego udziału – naszego czasu, pracy, modlitwy. Naszej zwykłej obecności jeden przy drugim, ze świadectwem wiary, znakiem nadziei, konkretem miłości. Już raz napisałam: od zawsze mnie to fascynuje w Bogu. Może wszystko sam, a chce naszego udziału. Wszystko jest Jego, a pragnie to uczynić także naszym. Obdarowuje każdego, by wszystkich czynić obdarowującymi…

Wczoraj dwóch niewidomych wołało DO JEZUSA. Dziś odsłania się przede mną prawda o tym, że jest także czas wołania O JEZUSIE. „To jest droga, idźcie nią” – przekonuje mnie Izajasz w pierwszym czytaniu (por. Iz 30,19-21.23-26) i Ojciec Jordan, głoszący dobroć i miłość Zbawiciela w każdym zakątku ziemi (por. DD I/166; DD II/1).

Gdy zgłębia się życie i powołanie Franciszka od Krzyża można też głębiej zrozumieć dzisiejszą Ewangelię. Fajne jest to wezwanie: „Idźcie i głoście!”. Może się kojarzyć z przywilejem i być powodem do dumy. Ale kolejne strony Dziennika Duchowego zdają się potwierdzać: ktoś, kto zakosztował wybrania, wie, że oznacza ono misję, która przekracza jego siły, zadanie, w spełnianiu którego napotyka się przeciwności, niezrozumienie, czasem wrogość. Wybrany doświadcza samotności – nikt za niego tego nie dokona, nikt za niego nie podejmie decyzji. Z autopsji wiem, że całkiem łatwo jest kwestionować fakt, czy sensowność wybrania. Ale wtedy jedynym wyjściem jest wierność decyzji, którą się podjęło, w coraz to nowych okolicznościach. Czy nie tak właśnie wygląda Jordanowa droga, przebiegająca przez tyle miejsc? Wcale nie wolna od trudności, odrzucenia przez ludzi, spierania się z Bogiem, ale i trwania z Nim, działania w Nim, obdarowania przez Niego i obdarowywania innych – Nim samym…

Pasja jest darem – napisałam w Adwencie rok temu, totalnie nieświadoma, że ktoś zaniesie te słowa przed grób Ojca Franciszka w Rzymie. Że ktoś mu o tym powie i to w miejscu, do którego ja raczej – póki co – nie mam dostępu.

fot.PSz


Co mogę z tym zrobić dziś, gdy cały czas dzwoni mi w uszach ewangeliczne: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”?
Chyba mogę tylko jedno: dalej wiernie i wdzięcznie iść – w imię Najwyższego – Jordanową drogą, na której – jak się okazuje – dla wszystkich starczy miejsca.

Sługo Boży Franciszku, ucz mnie jak będąc obdarowanym, stawać się obdarowującym.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s