Kto chce dokonać wielkich rzeczy, musi być człowiekiem modlitwy (14.12.1904).
DD II/81

Co lubisz w Jezusie? – pyta mnie prowokacyjnie Ewangelia na dziś, przypominając, że bardzo lubię w Nim to, że nie jest teoretykiem. Że jak uczy modlitwy, to modląc się. Że jak uczy miłości, to kochając. Aż po śmierć.

To chyba wynika z faktu Wcielenia. Teoria nie wystarczy, bo Bóg jest bliski, bo to Emmanuel, który chce z nami iść przez życie. I On wie, że w takim wypadku słowa nie wystarczają. Dlatego nie tylko mówi, kim jest. Stoją za Nim czyny, które potwierdzają Jego tożsamość (por. Łk 7, 18b-23).

W perykopie na dziś Jezus nie odpowiada pytającym o Niego wprost, tylko zwraca uwagę na znaki. Bo można przecież znać Jego imię i nie przyjmować Go. Można wiedzieć, że jest, a jednak nie wpuszczać Go do swojego życia. Dlatego trzeba zrozumieć, że Jezus naprawdę zmienia życie ludzi. Wtedy można zapragnąć, by zmienił i nasze.

Tylko – jak zrozumieć i jak zapragnąć? Może tak, jak radzi dzisiaj słowo: patrzeć na to, czego On uczył, jak postępował i jak wpłynęło to na innych – dzięki Niemu znowu widzących, słyszących, chodzących. Wpatrywać się tak, jak wpatrujemy się w twarz kogoś bardzo kochanego – wnikliwie, a bez wścibstwa, z miłością, a bez lukru, bez zaborczości, choć serce płonie, pytając o prawdę, która jest niepojęta. A potem iść, by przekazać innym to, co się widziało i słyszało. Może i dlatego o bł. Franciszku Jordanie mówi się do dziś, że przejął ogień i rozpalił serca milionów. Zresztą, On też nie był teoretykiem. Jak mówił nie spocząć (por. DD II/1), to w miejscu nie siedział. A zanim wezwał: musicie być ludźmi modlitwy, sam godzinami klęczał na gołej posadzce kaplicy. Wszystko w praktyce, w konkrecie życia: POSTĘPUJ mów i ZACHOWUJ SIĘ tak, jak gdybyś był posłanym od Boga aniołem, który nie mówi nigdy o czym innym, jak tylko o poleceniu otrzymanym od Boga dla ludzi! (por. DD I/181).

Jezus nie wykłada uczniom Jana teologii, nie prowadzi z nimi teoretycznej dysputy. Daje im klucz do otwarcia dla Niego drzwi swojego życia. My też mamy w rękach ten klucz – żywą Ewangelię, świadectwo Jego słów i czynów, które dokonały wielkich rzeczy.
I mamy tych, których nazywamy świadkami. Chodzącą Ewangelią, lub, jak kto woli, błogosławionymi, co nie zwątpili.
Z kart Pisma wiemy już na co patrzeć i czego szukać.
Nie ma co trzymać Jezusa przed swoimi drzwiami.
Błogosławieni zapewniają, że warto pozwolić Mu wejść.

Jedna uwaga do wpisu “Teoria nie wystarczy

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s