Zgromadzenie powinno być całkowicie dyspozycyjnym (…)
DD II/30
Ilekroć słucham w liturgii przypowieści o dwóch synach posłanych do winnicy, z których jeden chciał iść i w końcu nie poszedł, a drugiemu się nie chciało lecz poszedł, myślę sobie: jak bardzo życiowa jest Ewangelia!
Oba scenariusze dobrze znam. Z autopsji. Wiele razy coś obiecałam i nie zrobiłam tego. Owszem, zdarzało się i na odwrót: bardzo mi się czegoś nie chciało, ale jakoś się przemogłam i zrobiłam. Nie wiem, czy wypada się tutaj otwarcie przyznać, ale tak bywa i z tymi wpisami. Bo chociaż staram się regularnie modlić słowem Bożym i naprawdę bliski jest mi bł. Ojciec Franciszek, nieraz mocno muszę się przemóc, żeby Adwent z Jordanem 2022 pisać codziennie.
Lubię dzisiejszą przypowieść (por. Mt 21, 28-32) i lubię ją czytać razem z Błogosławionym. Nie dlatego, że on może by miłosiernie rozumiał moje ociąganie się. Raczej dlatego, że właśnie on mnie cały czas uczy, że pełna realizacja Bożej woli nie musi dokonywać się od razu. Jego Dziennik Duchowy, dokument serca, w którym znaleźć można wszystko: ufność i walkę, wiarę i rezygnację, siłę i bezsilność, przy każdej lekturze pokazuje mi to bardzo wyraźnie: dzieje się w nas cała historia odpowiedzi na Boże wezwanie.
Tak to już jest, że nie wystarczy początkowy zapał, a wierność nie może ograniczać się do snucia ambitnych planów przemiany świata. Liczy się konkret, w którym Boża wola stopniowo staje się naszym życiem. Czasem spełnianie jej naprawdę wiele kosztuje. Ale taka jest droga wolno dojrzewającego owocu: można na niej doświadczyć trudów realizacji Bożych zamiarów względem nas. Być może właśnie dlatego Bóg dopuszcza wątpliwości i zniechęcenie. Żebyśmy mogli Go wybierać, a nie żeby „samo się w nas wybierało”. Miłość „z automatu” nie istnieje. A tylko miłość rodzi w nas pełną dyspozycyjność.
To jest także szkoła bł. Jordana. Choć wszystko jest dziełem łaski, nic nie robi się „samo”. Łaska poprzedza działanie, ale nie zwalnia z niego. Jest z czego czerpać (Macie jednak do dyspozycji wiele łask, które daje wam Bóg, pomoc, która płynie z tylu mszy świętych, duchowe oparcie, dobre przykłady i łaskę powołania – Kapituła2.06.1894), ale też jest niejedno do zrobienia (Nie spocznijcie, aż wszyscy Jezusa Zbawiciela poznają, pokochają i będą Mu służyć!– DD II/70).
Historia tych dwóch synów z Ewangelii jest dobra na Adwent. Bo w Adwencie, razem z Maryją również czekamy na Syna. Tego, co też powiedział: „Oto idę pełnić wolę Twoją” (Hbr 10,9). I poszedł, potwierdzając te słowa nie tylko całym życiem, lecz także śmiercią i zmartwychwstaniem. Nie chodzi więc o to, żeby na drodze adwentowego nawracania się „wybierać” między jednym, a drugim synem, którzy zostali wysłani do winnicy. Obaj jakoś w nas „żyją”. Mamy jednak innego syna do naśladowania – Syna Bożego. Od Niego najlepiej można się nauczyć dyspozycyjności wobec woli Ojca.