To, czego ludziom najbardziej brakuje, to poznać Boga.
DD I/144

Dzisiaj św. Łukasz prowadzi na spotkanie z rozradowanym Jezusem, a On, wysławiający Ojca, wspomina w Ewangelii o dwóch rodzajach ludzi. Są prostaczkowie, którym została objawiona prawda o Bogu i są ci mądrzy i roztropni przed którymi „te rzeczy” pozostały zakryte.

Bł. Franciszkowi od Krzyża też towarzyszyły słowa z dzisiejszej perykopy, zapisał je sobie nawet w Dzienniku: Wysławiam Cię Ojcze… że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś prostaczkom (por. DD I/164).

Skoro ludziom najbardziej brakuje poznania Boga, to dlaczego jedni mogą, a drudzy – nie? O co chodzi z tymi mądrymi i roztropnymi, którzy nie ujrzeli i nie usłyszeli? Przecież mądrość to dar Ducha Świętego, a roztropność jest cnotą główną. w do mądrości: „Ma siostro!”, przyjaciółką nazywaj roztropność – to i Biblia (Prz 7,4) i Dziennik Duchowy (por. DD I/104).

Więcej odsłania biblijna greka – „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed uczonymi/mądrymi (gr. sofon) i bystrymi/kombinującymi (gr. syneton), a objawiłeś je młodym/nieletnim/otwartym w myśleniu (gr. nepiois)” – por. Łk 10,21-24.

Czyli… chociaż  mądrość i roztropność jest ważna, nie od niej zależy moje poznanie Boga. To znaczy – błędne jest myślenie, że to, w jaki sposób zbliżę się do Niego jest całkowicie w moich rękach. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5) – mówi słowo Boże, a bł. Franciszek Jordan powtarza w Dzienniku co najmniej kilka razy (por. DD II/12; DD II/31; DD III/5).  Krótko mówiąc, bez Boga i Jego łaski nie poznamy Jego samego. Zresztą, siebie samego też nie.

Można na przykład być teologiem i uznać się za specjalistę od Pana Boga. Wyniośle twierdzić, że już się wie, jaki On jest, jak działa, kiedy przychodzi. Można dojść do podobnych wniosków kierując się przekonaniem, że skoro tyle się modlę, tak sumiennie wstaję na roraty, tyle lat się angażuję – no to już wiem, poznałam Jego święty sposób bycia. Ogarniam niepojętego Boga.

Nie ma nic gorszego. Nie ma nic gorszego od myślenia – już wiem wszystko. On mi już wszystko – tak po mojemu – powiedział.

Tymczasem prostaczkowie z Ewangelii, ci „młodzi”, „otwarci w myśleniu”, widzą wszystko inaczej. Po prostu szanują Jego czas i sposób przychodzenia do naszego życia. Z gotowością serca uznają, że On sam wybiera jak, kiedy i na ile dać się człowiekowi poznać. Co już odsłonić, a czego jeszcze nie. Rozumieją, że prawdziwe poznanie – zarówno Boga jak i człowieka – zakłada dwie rzeczy: kochać i czekać. Przecież tylko ten, kto czuje się miłowany, może we właściwym czasie w sposób bezpieczny ujawnić najgłębszą prawdę o sobie.

Dla bł. Franciszka poznanie Boga było sprawą najistotniejszą: A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,3; DD I/83;178). Janowy fragment szczególnie towarzyszy salwatorianom, bo dla ich bł. Ojca Założyciela te biblijne słowa były inspiracją do założenia zgromadzenia. Źródła podają, że „silniej niż kiedykolwiek” to zdanie przemówiło do Błogosławionego, gdy miał 32 lata i odbywał siedmiomiesięczną podróż na Bliski Wschód. W górach Libanu (stąd nazwa jego przeżycia: „doświadczenie libańskie”) patrząc na Ziemię Świętą, rozważał różne religijne potrzeby świata. I tak – poruszony Janowym fragmentem – odkrył, że zgromadzenie, które pragnie założyć ma głosić Boga Ojca i Jego Syna. Aby  wszyscy poznali dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga (por. Tt 3,4; DD IV/37). Aby nikomu przez głowę nie przeszło, że jest z tej łaski wyłączony.

Dzisiaj i rozradowany Jezus w Ewangelii i poruszony „silniej niż kiedykolwiek” Franciszek Jordan w górach Libanu zdają się mówić mi: Nie sprowadzaj Boga ani do swojej wiedzy o Nim, ani nawet do swojej modlitwy. On jest od tego większy. Jest większy od mądrości świata i ludzkich zdolności. Bóg, tak jak zresztą i człowiek – to misterium. Misterium, które odkrywają ci, którzy, wrażliwi na Boże upodobanie, umieją kochać i czekać.

To dobre zadanie na Adwent wychowujący do uważności na każdą chwilę: dać sobie czas z Panem Bogiem. Uczyć się tego, że każdy moment mojego dnia jest czasem z Nim, bo nie ma chwili, w której On nie byłby obecny: „W każdej chwili Bóg jest obecny. Nie ma chwili bez Boga. Jeśli Bóg opuściłby jakąś chwilę, tej chwili by nie było. A jeśli Bóg jest obecny, to znaczy, że ta chwila ma sens” (ks. Krzysztof Grzywocz).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s