Nie zapominajcie, że Boga można łatwo poruszyć wdzięcznością, że modlitwa wypowiedziana wraz z dziękczynieniem za otrzymane dobrodziejstwa zostanie wysłuchana.
Kapituła 31.12.1898

W tych ostatnich dniach Adwentu prowadzi nas Maryja. Zwiastowanie, nawiedzenie, a teraz Magnificat, wyśpiewany w domu Elżbiety. Jeśli znów spotkamy te fragmenty, odsłoni się święta prawda, że Maryja nie tylko pomogła swojej kuzynce, ale też nauczyła ją wielbić Boga. Tak czynią ludzie, którzy idą w Jego imię.

Święty Łukasz opowiedział już ostatnio dwa razy, że Maryja poszła do Elżbiety, by pomóc jej w zwyczajnych, codziennych czynnościach.  Dziś dodaje, że  Jej pobyt u Ain Karem nie był jedynie sposobnością do tego, by zrobić coś dobrego. Okazał się także sposobnością do chwalenia Boga (por. Łk 1, 46-56).

Zwykle wyobrażam sobie Magnificat jako moment bardzo intymny. Może trochę przez to, że takie jest również moje osobiste przeżywanie Maryjnych słów, bo Liturgię Godzin najczęściej odmawiam w samotności. Ale Elżbieta chyba usłyszała tę modlitwę Maryi, skoro Jej śpiew to – jak sugeruje Ewangelia – odpowiedź na okazaną wdzięczność: „Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (por. Łk 1, 45). Elżbieta usłyszała najpiękniejsze słowa, jakie można wypowiedzieć ku chwale Boga. Dostała więcej niż serdeczną pomoc. Otrzymała szansę, by wziąć udział w śpiewie radości i uwielbienia (aż mi się przypomniało – tak całkiem na czasie – że w organizowanych przed laty z licealistami jasełkach przewijało się takie wezwanie: „W niebie będziesz śpiewał – zacznij ćwiczyć!”. Szczególnie wyraźnie wypowiadali je na przedstawieniu…. szkolni ateiści ;)).

W podobny sposób odczytałam zaproszenie do przeżywania tegorocznego Adwentu z Jordanem wraz z jego słowami: Przede wszystkim wdzięczność. Postanowiłam słuchać słowa Bożego i słów Błogosławionego, bo chciałam sobie jakoś ogarnąć życie, a dostałam również szansę na to, by nauczyć się odczuwać i wyrażać wdzięczność i zachwyt wobec Bożych dzieł. Nie tylko tych wielkich, lecz także tych najmniejszych.

Są w Dzienniku zapisane fragmenty Magnificat (por. DD I/9). I wydaje się, że bł. Franciszek Jordan, noszący Maria w imieniu i wychowujący siebie i współbraci do wdzięczności,  zaczerpnął ten „pomysł na formację” właśnie od Maryi. Skoro modlił się słowem Bożym to wiedział, że pieśń, która dziś w Ewangelii wydobywa się z Jej ust, jest wyrazem wdzięczności za to, co Bóg dla Niej zrobił. Ale pewnie też wiedział, że jest to także wyraz wdzięczności za to, co On robi dla ludzi, którzy Mu ufają. Skoro nosił Maryję w imieniu, to właśnie przy Niej – wdzięcznej – uczył wdzięczności siebie i innych: Postanówcie sobie, że przez całe życie będziecie wdzięczni! Mógłbym wam przytoczyć przykład pewnego człowieka, którego charakteryzowała niezwykła wdzięczność – nie spotkałem nigdy drugiego takiego człowieka – i który jak nikt inny zarazem budował wszystko na Opatrzności! Bądźcie zatem wdzięczni Bogu, przełożonym, dobroczyńcom duszy i ciała, nigdy o tym nie zapominajcie (por. Kapituła 31.12.1897). Dokładnie rok później „klimat” przemówienia do braci był podobny: Musicie być wdzięczni w słowie i czynie (por. Kapituła 31.12. 1898).

Nie wiem jak się ten „wdzięczny” Adwent 2021 skończy. Nie wiem, gdzie nas jeszcze słowo Boże poprowadzi i do jakiej wdzięczności będzie wychowywać. Ale tu gdzie jestem dziś – razem z uwielbiającą Boga Maryją  – słyszę konkret: nie sprowadzaj swojego działania wobec ludzi do tego, by okazywać im serdeczną pomoc. Jasne, to jest ważne, ale chodzi o więcej. Jak i ile więcej – wyjaśnia, obrazuje i realizuje także pasja Jordanowa. To pozwolić ludziom widzieć wielkie i małe dzieła, które Bóg sprawia w ich życiu. To być gotowym nie spocząć po to, by obudził się w innych zachwyt wobec tego, kim jest Bóg. By jak w ewangelicznym Magnificat „niosła” ich wdzięczność za to, co On dla nich czyni. Wówczas – tak jak w historii Elżbiety i Maryi – odpowiedzią na błogosławieństwo będzie jeszcze większe błogosławieństwo. Sam bł. Franciszek mówił do swoich sióstr: Przez wdzięczność zdobywamy wciąż nowe łaski i błogosławieństwa (por. Do sióstr, 13.04.1914 r.). Tak się rozlewa między ludźmi Boża chwała. I tak nadal – w ten czy inny sposób – będzie się działo to, o co chodziło bł. Franciszkowi przez całe życie.

Nie wiem jeszcze, co będzie dalej, ale póki co – od dwudziestu pięciu dni odkrywam, że wdzięczność zamieniona w dobro umacnia się i pomnaża. Czyli naprawdę warto zrobić wszystko, by z odczuwanej i jakoś wyrażanej wdzięczności rodziło się jak najwięcej dobra. Wtedy i nasze życie stanie się pieśnią ku Jego chwale. Wtedy – nawet w hałasie codziennych obowiązków – zdołamy usłyszeć nasze własne Magnificat.

Błogosławiony Ojcze Franciszku, bądź z nami, gdy kolejny raz w życiu usłyszymy: „W niebie będziesz śpiewał – zacznij ćwiczyć!”

*

Magnificat w Adwencie z Jordanem 2020: TUTAJ

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s