Pomyśl więc, jaką radość przyniosło ci już to przedsięwzięcie! (…) Jakiego spokoju udziela ci to! Spójrz, Panie, oto jestem, poślij mnie!
DD I/152

Dzisiejszy dzień – kolejny dzień Wielkiego Postu – jest w tej Jordanowej inicjatywie ważny. Przypomniał mi, jak się to wszystko zaczęło.

A zaczęło się 4 marca – jak dziś. W 2019 roku. Wtedy po raz pierwszy przeżywałam Wielki Post z Jordanem. Wówczas nie było jeszcze bloga, ani nawet poruszenia, żeby go założyć. Było pragnienie, które, choć po ludzku bardzo nieśmiałe, po Bożemu nie dawało mi spokoju i – jak to bywa na drodze łaski – nie od razu pozwoliło się zrozumieć. Tak powstało czterdzieści siedem wpisów, publikowanych dzień po dniu jeszcze w mediach społecznościowych, z prostą grafiką i raczej nikłą moją wiedzą, ale za to solidnie wzmacnianą tym, co o Ojcu Franciszku – Bogu dzięki! – wiedzieli inni.

Od dłuższego już czasu, raz po raz, ktoś stawia mi pytanie: Skąd ci się to wzięło? Tracić tyle czasu na codzienne pisanie? Chce ci się tak dzień w dzień siadać przed „nową kartą” w Wordzie? Odpowiadam zgodnie z prawdą: Nie. Czasem mi się nie chce. I żeby równie uczciwie odpowiedzieć na resztę, pytam Boga, Ojca Franciszka i siebie: skąd mi się to wzięło?

Najlepiej na to pytanie odpowiada słowo Boże. Zresztą, to ono jest tutaj zawsze najważniejsze.

Po pierwsze: „ ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego (por. Flp 3,8; II czytanie z dziś). To przecież całe życie powtarzał Ojciec Jordan: „aby znali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego którego posłałeś – Jezusa Chrystusa” (J 17,3; DD I/83; DD I/178). I z całym szacunkiem i miłością do Sługi Bożego Franciszka, nie o niego przede wszystkim tu chodzi, choć – to oczywiste – bez niego nie byłoby tutaj nic.

Po drugie: by realizować wezwanie z dzisiejszej Ewangelii: „Wytrwajcie w miłości mojej” (por. J 15, 9-17). Temu właśnie służy poznanie jedynego i prawdziwego Boga – by pokochać Go naprawdę. Tak, aby faktycznie ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga ( Tt 3,4; DD IV/37) poprzez ludzkie decyzje, wybory i w ogóle – całe życie. To też jest Jordanowy priorytet. I on się tu na serio liczy.

I po trzecie: aby cierpliwość okazała się błogosławiona, jak w życiu Sługi Bożego, który trzydzieści lat czekał na ostateczne zatwierdzenie swojego dzieła apostolskiego, a osiemdziesiąt – na beatyfikację. Aby wierność w słuchaniu słowa Bożego i Dziennika Duchowego, pokonywanie zniechęcenia i wątpliwości w stylu: „po co to komu”, we właściwym czasie przyniosły owoce. I to nie jakiekolwiek, bo to jeszcze nic wielkiego. Wydać trwałe owoce – to jest dopiero coś! Jak mawiał sam Jordan: moc dobrego dzieła leży w wytrwałości (DD II/57).

Bo przecież ani ukrzyżowanego Jezusa, ani Franciszka od Krzyża nie zadowalały połowiczne rozwiązania. Nie interesowały ich małe, chwilowe zwycięstwa. Chcieli na zawsze, nie na trochę, jak – nie przymierzając -na czterdzieści siedem dni wpisów z których publikacji jeszcze nic prawdziwie Bożego nie musi wynikać. I w Ewangelii, i w Dzienniku pragnienia są wielkie, wszechobejmujące. Trzeba odkrywać je powoli. Stopniowo do nich dojrzewać, aby – wiernie realizowane – faktycznie mogły wnieść coś do życia. Chyba nie tylko mojego…

Wchodząc od trzech lat na wielkopostną drogę z Ojcem Franciszkiem Marią od Krzyża Jordanem uczę się, że moja (nasza) praca nad sobą w Wielkim Poście także ma przynieść trwałe owoce. Nie chodzi tylko o to, żeby coś „udało się” teraz, jutro i tak do Niedzieli Wielkanocnej. Chodzi o to, żeby – poznając coraz bardziej Zbawiciela i kochając Go ciągle mocniej – na serio, trwale i prawdziwie po Bożemu się odmienić.
Pozostaje powtórzyć jak Wielkim Poście z Jordanem 2019 – Oby tak się stało!

*

Cały #WielkiPostzJordanem2019 znajduje się TUTAJ

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s