Szukaj we wszystkim jednomyślności z wolą Bożą!
DD II/23
Znana jest opowieść Jezusa o dwóch domach. Wiadomo – ten chwiejący się na piasku ludzkiej wizji świata – runie. Drugi, utwierdzony na skale, którą jest sam Chrystus – przetrwa. Ojciec Franciszek Jordan rozumiał dobrze, że trwałość domu zależy od wyboru fundamentu. Dlatego wszystko, co w życiu zbudował, oparł tylko na jednym, najsolidniejszym fundamencie – na woli Bożej.
W dzisiejszej Ewangelii (por. Mt 7, 21. 24-27) słychać mocny konkret: słuchaj Boga i rób to, czego On chce. A skoro Syn Boży, który stał się Człowiekiem, tak mówi, to znaczy, że my, zwyczajni ludzie, jesteśmy w stanie wolę Boga poznać i uwierzyć, że jest dla nas najlepsza. I że mamy wystarczająco sił, aby ją wypełnić. Dobrze przypomnieć sobie o tym właśnie teraz – w Adwencie – i uczyć się przeżywania go bardziej po Bożemu, niż po swojemu.
Lubię „podpatrywać” Ojca Franciszka w podążaniu za wolą Bożą. Pozwala mi na to na stronach swojego Dziennika, gdzie można znaleźć dziesiątki zapisów o tym, że samemu niewiele się zdziała. I że wola Boga to najlepsze, co może spotkać człowieka. Zwłaszcza, gdy zerwie się jakaś nieoczekiwana, życiowa wichura: Ach, niejeden zaczyna z wielką gorliwością, czyni postępy, ale nie jest utwierdzony w pokorze i w innych cnotach. Przychodzi burza i jest w niebezpieczeństwie (DD II/105 i 106). Znacie to? Ja tak. Zatem to ważne: Naradzaj się codziennie w stosownym czasie z dobrym Bogiem! Proś Go o oświecenie, abyś wypełnił Jego Najświętszą Wolę i dlatego, żeby On był przez wszystkich poznany i umiłowany! (DD I/59).
Dobrze się uczyć od Ojca Franciszka, że wola Boża to wola Boża, a nie najpobożniejsze ludzkie pomysły. Gorliwość nieoparta na Bogu szybko zamieni się w słomiany zapał, albo w totalny niewypał. Wiem z autopsji. Nie polecam. Bo po co komu ruina?
Za to stabilny dom jest potrzebny każdemu. I wcale nie chodzi o „cztery ściany”. Raczej o błogosławioną pewność, że jestem tu, gdzie mam być i robię to, co mam robić. Tylko skąd tę pewność mieć? Ojciec Franciszek był przekonany, że nic tak nie upewnia i nie uszczęśliwia jak całkowita zgodność z wolą Bożą (DD III/30; DD IV/30). Serio. Bo jeśli pisze to (dwa lata przed swoją śmiercią!) człowiek, który na woli Bożej oparł każdy swój krok (i to w tylu miejscach świata!) – jak mu nie uwierzyć?
Ojciec Jordan „jedno myśląc” z Bogiem, umiał zbudować niejeden dom. Oparty o Chrystusa, zdołał utrzymać go stabilnym i bezpiecznym, choćby jacyś próbowali co jakiś czas rozwalać go od środka. Zawsze ufał, że błogosławieństwo Ojca podpiera domy dzieci (Syr 3,9; DD II/9*).
Placówek salwatoriańskich liczyć nie będę, bo łatwo o pomyłkę, nawet, gdy jest się bardziej skrupulatnym, niż ja. Ale wystarczy poczytać w Dzienniku wpisy o planach stopniowego rozszerzania dzieła, aby zobaczyć, jak duże są dziś Jordanowe „zasięgi”.
Tak naprawdę – tych zasięgów wcale nie wyznaczają postawione budynki, ani nawet przemierzone przez Franciszka od Krzyża kontynenty. Za wszystkim stoi dobroć i miłość Zbawiciela, która, niesiona posługą Ojca Jordana i jego następców, ciągle głęboko porusza ludzi. Nieważne, czy mają Jordanowych synów i córki rzut beretem, czy trzy godziny jazdy pociągiem. Jeśli mocno trzymają się woli Bożej – zawsze dojdą tam, gdzie choćby jeden tylko wciąż szuka solidnego fundamentu dla swojego życia.
Ojcze Franciszku, wypraszaj nam jednomyślność z wolą Bożą i naucz budować na niej całą naszą – nie tylko adwentową – codzienność.
Jedna uwaga do wpisu “Fundament jednomyślności”