Bądź miłosierny, ponieważ Bóg też jest miłosierny!
(według Łk 6,36).
18-22 października 1877
DD I/93

Nie wiem, czy wypada mówić, że ma się ulubionego Ewangelistę. Ja mam. To „umiłowany lekarz” (por. Kol 4,14) – Święty Łukasz. Jest mi bliski od dawna, ale odkrywam go właściwie bez przerwy. Ostatnimi czasy – także dzięki Ojcu Jordanowi.

Na ten osiemnasty dzień października, który jest świętem św. Łukasza, doszukałam się dwudziestu cytatów z jego Ewangelii w Dzienniku Duchowym Franciszka od Krzyża. Oczywiście – mogłam coś przeoczyć. Może są też parafrazy niepodpisane „według Łk”, których nie dostrzegłam. To prawdopodobne. I nie najważniejsze.

Bo przecież nie chodzi o liczby. Nie liczby mnie poruszają. Porusza mnie to, że św. Łukasz i Ojciec Jordan zdają się mieć wiele wspólnego. Może dlatego Franciszek od Krzyża lubi powracać do Łukaszowej Ewangelii?

Obaj – wierni św. Pawłowi – są ciągle w drodze.

Taka jest Ewangelia Łukasza – właściwie wszystko dzieje się w drodze. Św. Łukasz o Jezusie uczy się od wciąż wędrującego Pawła, nie zna Zbawiciela osobiście.
Jordan też jest ciągle podróżujący. Wie, że nie wolno spocząć, jeśli jest się wezwanym do głoszenia Dobrej Nowiny. A o Ewangelii św. Łukasza mówi się, że jest dla ewangelizatorów…

Obaj rozumieją i doceniają czas.

Dziś – pisze często św. Łukasz. Jeśli jeszcze nie zaczęliście, zacznijcie dzisiaj! – dopowiada Jordan w swoich Przemówieniach (Kapituła z 20.04.1894). Dziś. Bo czas jest cenny. Owszem, wielką łaską i potężnym środkiem jest cierpliwość (por. DD II/93), ale marnowanie czasu może być grzechem: Nie pozwól żadnej chwili minąć bezużytecznie (DD II/103). Nie możesz trwonić ani chwili! (DD II/101). Teraz, Panie! – pisze sobie Ojciec Franciszek w Dzienniku (DD II/74). Wie, że jeśli Pan mówi: dziś – to dziś. Dla Dobrego Łotra „dziś” stało się wiecznym zbawieniem (por. Łk 23, 43)…

Obaj są ludźmi uważnymi.

U św. Łukasza tę uważność podkreśla zwrot, którego często brak w polskim tłumaczeniu: zdarzyło się (gr. egeneto). To zdarzyło się jest zdarzeniem „nad zdarzeniami”, czyli wydarzeniem ważniejszym pośród innych wydarzeń, naznaczonym szczególną obecnością Bożą. Chyba mogę tak napisać – jest jak Kairos w Chronosie. Ten „właściwy moment”, chwila niewypowiedzianej łaski (por. DD 86). Każde Łukaszowe „zdarzyło się”, każe mi nadstawiać uszu, a przede wszystkim – bardziej otwierać serce.

Całe życie Ojca Jordana jest naznaczone uważnością na Boga – na Jego słowo, na Bożą obecność w bliźnim. Mało to w Dzienniku wpisów o czujnym wsłuchiwaniu się w łaskę (por. DD/25) i podążaniu za nią, choćby nie wiem co? (por. DD IV/18). Mało powtarzania o tym, że najpierw Boża wola i największa Chwała Boża (DD II/98) i nic innego? Mało uważności na ludzi, których Franciszek tak kocha, że pragnie uratować nawet za cenę….śmierci? O umieraniu za wszystkich mówi w tym samym miejscu, w którym woła, by zacząć dzisiaj…

Obaj pragną spotkania człowieka z miłosierdziem Boga.
I to porusza mnie najmocniej.

W Dzienniku Duchowym pojawia się cytat z Łk 6,36: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Skojarzenie mam natychmiastowe. Misericordes sicut Pater – hymn Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia właściwie sam śpiewa się teraz w mojej głowie. To naprawdę był rok spotykania człowieka z miłosierdziem Boga…

Ojciec Jordan zapisuje powyższe słowa dwukrotnie (chyba ;)) i dwukrotnie robi to właśnie po łacinie. Za pierwszym razem (por. DD I/93) nie przepisuje cytatu w jego dosłownym brzmieniu. Parafrazuje je, zamieniając liczbę mnogą „Bądźcie” (łac. Estote) na pojedynczą: „Bądź” (łac. Esto), a zamiast „jak” używa „ponieważ” (łac. quoniam). Zwraca się do siebie; siebie samego wzywa do bycia miłosiernym. Z jasno określonego powodu: ponieważ taki jest Ojciec Niebieski: Bądź miłosierny, ponieważ Bóg też jest miłosierny! Franciszek od Krzyża dobrze rozumie, że jeśli sam ma być ojcem według woli Bożej (por. DD II/39), to wzór jest tylko jeden. Ktoś powie – raczej niedościgły. Ale przecież Bóg w Jezusie zszedł na ziemię. Bóg, który stał się Człowiekiem naprawdę wie, jak uczyć ludzi miłości, skoro „wszystko w Nim mówi o miłosierdziu” (MV 8)*.

Później Ojciec Jordan zapisuje sobie Łk 6,36 w dosłownym brzmieniu: Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny (por. DD I/157).

On to rozumie – żeby mówić komuś: „wy bądźcie”, najpierw trzeba sobie powtarzać: „ty bądź”. I właśnie – powtarzać, bo miłosiernymi nie stajemy się tak: raz-dwa. To raczej proces, dążenie. Pisze o tym sam św. Łukasz. Tekst grecki w cytowanym fragmencie używa czasownika: Ginesthe – Stawajcie się: Stawajcie się miłosierni (gr. dosł. litościwi). To „stawanie się” może potrwać. Ale jest możliwe. Jest możliwe w życiu z Jezusem, którego poruszało we wszystkich okolicznościach nic innego, jak miłosierdzie (por MV 8).

Jakie to ważne – umieć najpierw wołać do siebie: „Stawaj się miłosierny”, a dopiero potem do innych: „Stawajcie się miłosierni”!

Jeszcze jedna, niby drobna rzecz. Znamy datę zapisania parafrazy Łk 6, 36: Bądź miłosierny, ponieważ… Jordan notuje ją sobie w dniach 18-22 października 1877 roku. Przeżywa wtedy rekolekcje przed niższymi święceniami w Seminarium św. Piotra w Schwarzwaldzie. Ma 29 lat, ale mniejsza teraz o wiek i rok. Chodzi mi o dni: 18 października – jak dziś – i o kolejne, przeżywane na modlitwie i medytacji. Młody Jordan musi wiedzieć, że rekolekcje są i po to, by uznać, że nie wystarczy sobie coś ładnego napisać w święto, czy w czasie ćwiczeń duchowych. Trzeba też żyć tym później, w codzienności…

Wniosek z tych rozważań jest dla mnie konkretnym wezwaniem.
Słyszę je bardzo osobiście.

Żyjesz z Miłosierdzia, więc świadcz miłosierdzie.
Podawaj dalej dobroć i miłość Zbawiciela (por. Tt 3,4; DD IV/37).
Stawaj się darem serca dla innych.

Nie wiesz jak?

To spójrz w Oblicze Miłosierdzia Ojca. Czyli w Jezusa. W ludzką twarz twojego Boga.
Tyle już razy św. Łukasz ci ją namalował.
Wpatrzoną w Ojca na modlitwie, a potem pochyloną nad paralitykami, trędowatymi, niewidomymi.
Poranioną w Męce i przypominającą zagubionemu światu, że miłość jest silniejsza nawet od śmierci.

Dalej nie wiesz jak?

To spójrz w twarz Ojca Jordana.
Wpatrzoną godzinami w Najświętszy Sakrament.
Pochyloną nad Dziennikiem, który trzymasz w rękach.
Usłysz, jak siedemnaście lat od osobistego wezwania „Bądź miłosierny!”, Franciszek od Krzyża mówi do innych: Bardzo was kocham i jestem gotów umrzeć za was wszystkich (Kapituła z 20.04.1894).

Wciąż nie wiesz jak?

To przypomnij sobie, ile już ci się zdarzyło.
Jak usłyszałaś słowa Jordana, nie wiedząc nawet, że cokolwiek napisał.
Jak w prostych gestach rozpoznałaś zmiłowanie Boga nad tobą.
Jak wciąż doświadczasz Zbawiciela przychodzącego do świata twojej słabości, niczym kiedyś do „zgoła najlichszego” Betlejem (por. Mt 2,6).
Jak za św. Łukaszem i Ojcem Franciszkiem, nieraz z oporami, ale powtarzasz: Proście, a będzie wam dane (Łk 11,9; DD II/15; DD IV/22).

I stawaj się.
Stawaj się miłosierna, ponieważ Ojciec twój jest miłosierny.

*

*MV – Misericordiae Vultus. Bulla Papieża Franciszka ustanawiająca Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia.

2 uwagi do wpisu “Miłosierny

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s