Czasie, jakże jesteś cenny!
DD II/69

Jednym z pierwszych impulsów do podjęcia adwentowej inicjatywy z Jordanem było pojawiające się wielokrotnie w jego Dzienniku Duchowym słówko „czas”. Ono kojarzy się mocno z przeżywaniem Adwentu. Przecież „czekać” znaczy szczególnie uważnie zwracać uwagę na czas.

Kiedy słucham dzisiejszej Ewangelii (por. Łk 1, 5-25) znowu porusza mnie właśnie „czas”. Święty Łukasz jest, przynajmniej dla mnie, najlepszym fachowcem od czasu, zwłaszcza tego Bożego. Mam wielką pociechę z charakterystycznego dla niego zwrotu „zdarzyło się”, często omijanego (a szkoda!) w polskim tłumaczeniu jego Ewangelii i znaczącego tyle, co „czas w czasie”, jakiś szczególny moment, dokładnie ten, a nie inny, w którym Bóg daje o sobie znać. Kiedy Łukasz pisze: „zdarzyło się”, mówi mi wprost: bądź uważna, nic nie uroń, a będziesz mogła jak Maryja z serca zaśpiewać: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny…” (Łk 1,49).

W Łukaszowej opowieści o Zachariaszu, któremu ukazuje się anioł Pański i zapowiada narodzenie Jana Chrzciciela, wszędzie widzę zwroty, które mówią coś o czasie. Już sam początek: za czasów Heroda, potem to, że oboje – Zachariasz z Elżbietą – byli już posunięci w latach, dalej, że Zachariasz pełnił służbę w świątyni w wyznaczonej kolei (zresztą wiadomo, że wchodzenie kapłana do przybytku odbywało się w konkretnej porze) I znowu, mowa o tym, że w czasie kadzenia lud modlił się na zewnątrz świątyni. Wreszcie, widzenie anioła, zapowiedź narodzin Jana, utrata mowy przez Zachariasza i zapewnienie, że usłyszane słowa spełnią się…w swoim czasie. I jeszcze lud, tymczasem czekający na niego, gdy długo zatrzymywał się w przybytku. No i w końcu, że gdy upłynęły dni jego posługi, wrócił do domu, a jego żona pięć miesięcy ukrywała, że spodziewa się dziecka.

Ojciec Jordan mógłby to skomentować po swojemu: czas, czas, czas… Albo cytując słowa wybrane do dzisiejszego do wpisu. On najlepiej wie, że czas jest nieodłącznym elementem dzieł Bożych (por. DD II/57).

Długo (znowu czas!) traktowałam utratę mowy przez Zachariasza, jak jakiś rodzaj kary za niedowierzanie Boskiemu orędziu. Ale teraz (znowu czas!), w towarzystwie (i Towarzystwie 😉 ) Ojca Jordana uczę się, że to przymusowe milczenie było dla męża Elżbiety łaską. Łaską czasu, w którym mógł lepiej usłyszeć Boga, niż siebie. Bo kiedy nie mówisz, pozostaje ci słuchać…

Zawsze w Adwencie, taką, czy inną metodą, liczyłam czas. Starannie, choć czasem banalnie – za pomocą kalendarza z czekoladkami, wieńca adwentowego ze świecami, ilością Rorat, które za mną i jeszcze przede mną, albo – jak teraz – codziennymi tekstami do napisania. Ale Ojciec Jordan uczy mnie koncentracji na czasie w inny sposób i w innym celu. Nie wykluczam, że ta nauka potrwa dłużej, niż dwadzieścia cztery dni tegorocznego Adwentu…

Dla Franciszka od Krzyża czas jest łaską. Tak go rozumie i przyjmuje. Tak przeżywa go z Bogiem i z bliźnimi i tak mi proponuje, aby czas traktować.

Wierzę mu, gdy mówi, że czas jest cenny (DD III/10). Wiem, że odkrywa to patrząc na Boga, a nie na zegarek. Staram się słuchać, gdy mi tłumaczy, że Bóg mówi o sobie kiedy chce i ile chce. Teraz – tyle, później – więcej i niekoniecznie słowami. Pamiętacie św. Piotra na Ostatniej Wieczerzy? Usłyszał przecież: „Co ja czynię, ty teraz nie rozumiesz. Ale później to będziesz wiedział” (J 13,7). Jezus rozumiał, że potrzebny mu czas. Zresztą, nie tylko w języku Ewangelii, ale i w potocznej mowie słychać nieraz: czas pokaże…

Również dlatego, że czas jest łaską, Jordan mawia: Nie możesz trwonić ani chwili (DD II/101); Nie pozwól jednak żadnej chwili minąć bezużytecznie (DD II/3),Czas jest krótki, wybaw mnie szybko (DD II/77) i wreszcie: Zdaj sprawę ze swego czasu (DD II/69). Uczy mnie wtedy uważności na Boga, który sam zna najlepszy moment poruszenia człowieka – tak, że każda kolejna minuta, godzina, dzień, miesiąc, rok – stają się nieporównywalnie inne od tych sprzed chwili niewypowiedzianej łaski (por DD II/86). Franciszek od Krzyża dobrze zna takie przeżycie – z wizyty w Katakumbach, którą wspomina w Dzienniku z głęboką wdzięcznością: O szczęśliwa chwilo! O święta chwilo! O niezapomniana chwilo! (DD I/117) i nakazuje sobie: Nie zapominaj tego czasu! (DD I/107). W ten sposób pokazuje mi też, że czas ćwiczy ludzką dobrą pamięć – o tym, kim człowiek jest w Bożym zamyśle i kim – dzięki Jego łasce – ludzie są dla siebie nawzajem (por. DD I/37).

W adwentowym czuwaniu z Ojcem Jordanem muszę wydobyć z Dziennika jeszcze: Czas ucieka, śmierć i wieczność zbliżają się pośpiesznym krokiem! (DD II/34). W końcu Adwent to czekanie nie tylko na kolejne Boże Narodzenie, ale i na Paruzję. Mogę sobie mówić: jeszcze czas, ale… jak długi? To wie tylko Bóg. Potem czasu już nie będzie, bo wieczności nie da się niczym ograniczyć. Franciszek od Krzyża motywuje mnie, żeby, w tym skupieniu na czasie, zadawać sobie pytanie: Czy rzeczywiście chciałabym się spotkać z Chrystusem przychodzącym sądzić żywych i umarłych już dziś? Jak szybko dałabym radę „spakować się” na drogę do wieczności? Naprawdę sporo zależy od odpowiedzi na te pytania…

Wspominana w Ewangelii historia Zachariasza i Elżbiety pokazuje mi, że dla Boga właściwy czas może być także wtedy, kiedy, według człowieka: „nie pora”. Tak, jak to bycie matką dla kobiety w podeszłym wieku. Dla wielu krytykujących Ojca Jordana, zawsze była „nie pora” na zakładanie Towarzystwa Boskiego Zbawiciela”. Ale on wiedział, że to Bóg, a nie człowiek, jest Panem czasu, dlatego ufał: Gdy nadejdzie przez Boga ustalona godzina, wykonaj to dzieło, zachowując jednak stale spokój serca! (DD I/156*). Jak widać – nadeszła…

Pytam dziś i św. Łukasza i Ojca Franciszka – jak zaufać, że każda Boża obietnica spełnia się „w swoim czasie”? Ojciec Jordan mówi, że zaufania najlepiej nauczyć się w objęciach cierpliwości (por. DD II/29). Radzę się też św. Pawła, od którego św. Łukasz nauczył się wszystkiego: „Nastawaj w porę i nie w porę” (2 Tm 4,2).

Patrzę na Zachariasza klęczącego w świątyni w Jerozolimie i na Franciszka klęczącego w kaplicy Domu Macierzystego Salwatorianów w Rzymie.
Obaj potrafili przebywać tam naprawdę długo.
I obaj, bez słów przekonują mnie dziś, że łaska Boga i „nie pora”człowieka mogą razem napisać niejedną historię, którą Święty Łukasz chętnie przekazałby dalej, zaczynając od: „Zdarzyło się…”

Ojcze Franciszku, nie pozwól nam tracić ani chwili, która jeszcze przed nami w tym Adwencie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s