Nie zaniedbuj żadnej chwili i wykorzystaj każdy dozwolony środek!
DD II/13
Święty Łukasz nie podaje, kim są ci, którzy niosą do Jezusa paralityka i z powodu tłumu spuszczają go do Niego przez dach. Nie wiemy, kim są dla chorego, że aż tak im zależało. Mam wrażenie, że ci „jacyś mężczyźni” i „mało znany” Franciszek od Krzyża Jordan zrozumieliby się bez słów.
Właściwie nie dziwi mnie, że paralityk z dzisiejszej Ewangelii (por. Łk 5, 17-26) odzyskał władzę w nogach. Tam gdzie jest Jezus i chory, zawsze ma miejsce jakieś uzdrowienie. „Moc Pańska” nigdy nie pozostaje obojętna na drugiego człowieka. Ale sposób w jaki się to dzieje – naprawdę daje mi do myślenia.
Świetni są ci „jacyś mężczyźni” z Łukaszowego opisu. Zawsze zadziwiają mnie swoim postępowaniem. Przynoszą paralityka na łożu – raz. Wchodzą na dach – dwa. Spuszczają chorego przez dach, prosto przed Jezusa – trzy. I nie gadają, że Jezus sam mógłby do niego podejść (przecież wszyscy zrobiliby Mu przejście!). Nie narzekają, że ciężko dźwigać faceta razem z jego łóżkiem. Nie komentują głośno (tak, żeby wszyscy słyszeli), że nikt nie chce przepuścić niepełnosprawnego. Nie rezygnują z włażenia na dach, myśląc, że może trafi się jakaś inna okazja spotkania z Jezusem i teraz nie będą się przy wszystkich wygłupiać.
Widząc ICH wiarę, Jezus uzdrawia paralityka.
Ojciec Jordan jest trochę jak ci „jacyś mężczyźni”. Nawet mówi się o nim podobnie: „mało znany”. I faktycznie tak jest. Pewnie mu to za bardzo nie przeszkadza, bo nigdy nie opowiadał o sobie zbyt wiele. W każdym razie – kto nie jest w jakiś sposób związany z salwatorianami, ten może nie tylko nie znać szczegółów z życia ich Założyciela. Często w ogóle nie wie o jego istnieniu.
Swoją drogą, jest szansa, że wkrótce się to zmieni… Oby! (A na dole strony z tym wpisem jest coś, co warto każdego dnia dodawać do „oby…” 😉 )
Tak, jak „jacyś mężczyźni” z dzisiejszej Ewangelii, dzięki swojej wierze, zapewnili bliźniemu ratunek od Zbawiciela, tak ten „mało znany” Ojciec Franciszek Jordan, całe życie o uratowanie wszystkich zabiegał. I tak samo, jak Łukaszowi „jacyś” – robił to wbrew wszelkim przeciwnościom.
Miałby setki powodów, żeby sobie odpuścić. Nie odpuszczał, bo wiedział, że na świecie nie ma człowieka, który nie potrzebuje bliskości ze Zbawicielem. Choćby zamykał przed Nim cały swój dom, łącznie z dachem. Zastanawiam się czasem – ilu ludziom Jezus przebaczał i błogosławił, widząc JEGO wiarę…
W dzisiejszej Ewangelii są też faryzeusze. Nietrudno się domyślić, że krytykują reakcję Jezusa na te niekonwencjonalne metody ratowania cierpiącego. Nie rozumiejąc, co mówi i robi – nazywają go bluźniercą. Ojcu Jordanowi też się dostawało od tych, co nie rozumieli jego pasji ratowania wszystkich, wszelkimi środkami i sposobami. Robili z niego oszusta, albo wariata i jeszcze szli z tymi „rewelacjami” do gazet.
A on dalej robił co mógł, aby każdemu człowiekowi otwierać drogę do miłości Zbawiciela. W cierpliwości (We wszystkim okazujmy się jako słudzy Boga: przez wielką cierpliwość – DD I/169), łagodności (Bądź łagodny i pokorny sercem i pełen miłości wobec bliźnich! To jest wola Boga i w ten sposób pozyskasz wielu dla Chrystusa – DD I/194) i nieustannej modlitwie (Modlitwa jest tym wszechmocnym aktem, który stawia niebo do dyspozycji człowieka – DD IV/10).
Kto szuka wbrew przeciwnościom ten dowodzi, że mu naprawdę zależy.
Kto szuka do końca, ten w końcu znajduje.
Ojciec Jordan znalazł już wielu, którzy noszą w sobie pragnienie, towarzyszące mu przez całe życie: ...aby znali Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,3; DD I/178).
I wcale nie przestał szukać.
Obyśmy mogli wkrótce, zamiast: „mało znany”, mówić o nim wraz z całym Kościołem: święty!
Jezu, Zbawicielu świata, który udzieliłeś swojemu słudze Franciszkowi daru głębokiej i żywej wiary, niezachwianej nadziei i heroicznej miłości Boga i bliźniego oraz wielkiej gorliwości o zbawienie dusz, prosimy Cię, wsław go tu na ziemi chwałą błogosławionych, a za jego wstawiennictwem udziel nam łaski, o którą Cię pokornie prosimy. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
*
Zdjęcie pochodzi z serwisu Aleteia Polska