Miej się stale na baczności, żeby twoja gorliwość nie ostygła.
DD I/106

Można mieć trudność ze zrozumieniem Jezusa, gdy wypędza przekupniów ze świątyni (por. J 2,13-22). Można uznać: to zbyt ostre, zbyt zdecydowane. Można pomyśleć: On przesadza, jakby nie brał pod uwagę ludzkich słabości, albo praw, jakie rządzą tym światem. Ale gdy pomyśli się o tym wszystkim w kontekście Jego męki, Jego walki o ludzi, wtedy wszystko jest jasne. Tu nie chodziło o gorliwość mocnych słów i spektakularnych czynów. Chodziło o gorliwość ofiary za innych.

I można w tym wszystkim przypomnieć sobie bł. Franciszka Jordana. Bo on też doświadczył, że gorliwość wiąże się z nieprzyjemnymi sytuacjami, że może prowadzić do napięć i konfliktów. Ale wiedział dobrze – gorliwi są potrzebni. Bez nich wszystko stanie się beznadziejnie byle jakie. Bez nich zginie to, co święte.

Całe jego życie – wielkie świadectwo wiary i stawiania Boga na należnym Mu miejscu jest jak ilustracja do zapisanych w Dzienniku słów: Jeden, który ma ogień gorliwości dla wiary, może sprowadzić cały naród na prawą drogę (DD I/200).

Jego błogosławione życie przekonuje, że takiej gorliwości można uwierzyć: Czyż święta gorliwość nie jest jedynym, przez Boga chcianym lekarstwem, które cię może czynić zdrowym: płomienna dla Boga i zbawienia dusz, która pozwoli ci się mobilizować do niezmordowanego wysiłku, kierowanego przez dobry zamiar oraz podsycanego Bożą miłością? (DD I/138).

Błogosławiony Franciszku od Krzyża, pragnący zbawienia wszystkich dusz, módl się za nami!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s