Przyzwyczajaj się do tego, by rozpoznawać również w najmniejszych rzeczach dobroć Boga – z pomocą łaski Bożej!
DD I/80

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Tak kończy się ten Wielki Post z Jordanem – błogosławionym człowiekiem, który orędzie wielkanocne uczynił treścią całego swojego zwyczajnego życia.

Słucham sobie ewangelicznych relacji – i tej z Wigilii Paschalnej (por. Łk 24,1-12), i tej z mszy w dzień Niedzieli Wielkanocnej (por. J 20,1-9), i wielu innych – mówiących o zmartwychwstaniu. I bardzo mnie urzeka coś, na co chyba właśnie bł. Franciszek od Krzyża Jordan –  prosty ksiądz „o wyjątkowej skromności” jak o nim mówiono, zwrócił moją uwagę, gdy notował sobie tu i tam: popatrz na Jezusa, Zbawiciela świata! (por. DD II/46).

Wszystkie Ewangelie wielkanocne po prostu trzymają się rzeczywistości. Tak, stało się coś absolutnie wyjątkowego, grób okazał się pusty, śmierć została pokonana, ale Jezus Zmartwychwstały przychodzi do swoich bardzo, bardzo zwyczajnie. Nie bije od Niego blask jak na Górze Tabor, Maria Magdalena bierze Go za zwykłego ogrodnika (por. J 20, 11-18), uczniowie idący do Emaus są przekonani, że trafiło im się towarzystwo najmniej rozgarniętego wśród mieszkańców Jerozolimy (por. Łk 24, 13-35), a apostołowie, którzy wypłynęli na jezioro myślą, że z brzegu woła do nich jakiś obcy, emerytowany rybak (por. J 21,4).

Nie porusza Was, że oto Ten, co skruszył więzy śmierci i jako zwycięzca wyszedł z otchłani, ze zdumiewającą skromnością dąży do tego, żeby się nie wyróżniać z tłumu? Po prostu: „Stanął pośród nich” (Łk 23,36). Jakby chciał pokazać tym swoim pełnym delikatności zachowaniem, że zwykła zażyłość może być bardziej niezwykła, niż najbardziej wstrząsające objawienie. „Pokój Wam!” – tak, jest darem Jego pokoju, ale jest też równie zwyczajnym powitaniem  jak gdyby powiedział: „dzień dobry”. Dzielił się chlebem, jadł pieczoną rybę i zamiast demonstrować blask i siłę, pokazał swoje rany. Taki jest Jezus – Słowo, które zarazem stwarza i zbawia to, co zostało przezeń stworzone, bo inaczej nie dostąpiłoby zbawienia. Słowo niczego nie odwołuje, nie unieważnia, przeciwnie, ujmuje się za „owocem ziemi i pracy rąk ludzkich”!

To On – zwycięzca śmierci, piekła i szatana – wymyślił i przyjął zwyczajne życie, które odkupuje, przywraca mu godność i pokazuje jak bardzo jest niezwykłe. Przecież Bóg nie tyle „wszechmocnie” pstryka palcami, by uratować zburzony świat, ile robi coś bardziej godnego uwagi: stwarza ludzi, którzy mają ręce, nogi, głowy na karku i znają doskonałą sztukę budowania, uprzednio obdarzeni przez Niego stosownymi pragnieniami, pasjami i zdolnościami. Tak dzieją się Boskie cuda dyskrecji, delikatności i prostoty, tu i teraz, gdzie wszyscy, „odprawiając nasze święto w Panu” stajemy wobec łaski udziału w Jego zbawiennych dziełach. Bł. Franciszek od Krzyża może by tu dopowiedział: Chciałbym upaść i Zbawiciela objąć za tak wielką miłość, którą mnie, niegodnemu, okazał i okazuje. Kochajmy Go i ofiarujmy się Jemu, bo On spojrzał na nasze uniżenie.

Tak zwyczajne ludzkie życie zostaje wprowadzone przez Chrystusa do wnętrza życia Bożego, abyśmy, „kosztując mocy przyszłego wieku”, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał (por. KKK 655).

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!
A Jego chwała lgnie do naszej codzienności.
I to jest najważniejsze orędzie, jakie mamy w życiu do wygłoszenia.

Jedna uwaga do wpisu “Chwała i zwyczajne życie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s