I choćbyś pięćdziesiąt razy musiał objechać kulę ziemską, wykonaj swoje przedsięwzięcie z całą energią!
Po Mszy św. na Górze Kalwarii, gdzie stała Bolejąca Matka Boża.
Jerozolima, w Niedzielę Męki Pańskiej, (14.3.) 1880
DD I/154*
To nie jest jedyny wpis w Dzienniku Duchowym, uczyniony przez Błogosławionego w dzień jak dziś – to znaczy w Niedzielę Palmową. I też nie jedyny, gdy jego głęboka myśl jest doprecyzowana okolicznościami, w których się zrodziła – po Mszy Świętej. To dla mnie ważne przy dzisiejszym słuchaniu Męki Pańskiej i poznawaniu tego, który też chciał być „od Krzyża”.
Patrzę na cytowane u góry wezwanie, które bł. Franciszek Jordan skierował do samego siebie i przypominam sobie oczywistą, a tak kluczową rzecz. Opis Męki zaczyna się od opisu ustanowienia Eucharystii (por. Łk 22,14-23,56). Jakie to ważne, by nie myśleć o Męce bez tej świętej chwili! „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami zanim będę cierpiał” – jeśli Jezus czegoś gorąco pragnie to nie wolno tego pominąć!
Wszystko, co stało się potem – znoszenie trwogi konania, dobrowolne pojmanie, proces, zgoda na wyszydzenie i odrzucenie przez swój naród, wzięcie krzyża, ukrzyżowanie i śmierć – jest wyrazem tej miłości, którą Jezus wyznał uczniom. Wszystko, co znamy jako opis Męki, recytowany czy śpiewany, jest konsekwencją gestu łamania chleba, poprzez który Jezus powiedział nam, że poświęca samego siebie za nas. Wszystko jest owocem Jego pragnienia, by dać nam życie.
Takie samo świadectwo daje mi życie i dzieło bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana. Zresztą, kiedy przyjął takie właśnie imię, też była Niedziela Męki Pańskiej (1883 r., por. DD I/168). I wszystko, co się w jego życiu zdarzyło – znoszenie trudów przy budowaniu Towarzystwa i całej działalności misyjnej, wyczerpujące podróże apostolskie, zgoda na brak zrozumienia także pośród współbraci, świadome wpisanie krzyża w swoją tożsamość – jest konsekwencją łamania chleba, posługi na wzór Jezusowej hojności w wydawaniu się za wszystkich, wszędzie i zawsze. Bł. Franciszek, ilekroć stawał przy upragnionym ołtarzu, musiał wiedzieć – owoce Męki Zbawiciela trwają w Eucharystii. Dlatego często wyrażał eucharystyczną tęsknotę, nie tylko w swoim imieniu. Dlatego pragnął, by Pokarm Anielski (por. DD I/8) dotarł i do tych, co się uważają za pokarm robaków (por. DD I/57). Dlatego był pewien, że dotyka w Eucharystii miłości Jezusa, że podziela Jego gorące pragnienie by dawać życie, oddając je za innych. To dlatego wezwania do realizacji dzieła ratowania dusz wracały mu często w świętych „okolicznościach” Chrystusowej Ofiary. To dlatego chyba umiał (i chciał!) braciom powiedzieć: jestem gotów umrzeć za was wszystkich (Kapituła 20.04.1894), a jego dalsze lata życia pokazały, że to nie były tylko słowa. I nie tylko emocje, które te słowa mogły wywołać.
Właśnie. To jest też konkretne wezwanie na dziś. Nie tylko słowa! Nie tylko emocje! Nic tak jak Niedziela Palmowa nie przypomina nam, jak łatwo przejść od wielkich i pięknych słów do czynów zgoła przeciwnych. Jak łatwo zamienić płytki entuzjazm w głęboką niechęć, jak szybko mogą się zmieniać nastroje. Jednego dnia witali Jezusa, a kilka dni później wołali, by Go ukrzyżować. Nie, to nie jest problem tylko tamtych czasów. Zdarza się przecież i teraz, że nawet to, co najświętsze, nie jest dla nas wystarczająco święte, by ważniejsza nie okazała się czyjaś opinia, słowo pochwały…
U bł. Franciszka od Krzyża jest to bardzo wyraźne: głośno wypowiadane deklaracje muszą iść w parze z cichą modlitwą. Entuzjazm z zadumą. Nie wiemy, ile godzin przeklęczał w kaplicy domowej przed Jezusem, zanim stając przed współbraćmi na kapitule powiedział, że ich kocha nad życie. Nie wiemy… Wiemy, że tak rysowała się jego duchowość. Najpierw Najświętszy Sakrament, potem Pięć ran naszego Pana Jezusa Chrystusa (por. DD I/126).
Bardzo mnie dziś ta Jordanowa lekcja porusza – głęboka cześć dla Chrystusa ukrzyżowanego i zjednoczenie z Nim, tak naprawdę i do końca, czyli „od Krzyża”, wyrasta z głębokiej pobożności eucharystycznej. Tak jak opis Męki zaczyna się od opisu ustanowienia Eucharystii…
Błogosławiony Ojcze Franciszku od Krzyża, rozmiłowany w Eucharystii, wstawiaj się za nami, aby wszystko, co wydarza nam się w życiu, wszystkie wygłoszone deklaracje i podjęte decyzje, wyrastały z gorących pragnień samego Jezusa. Aby były konsekwencją wiernego uczestnictwa w łamaniu Chleba, czyli w dotyku miłości większej niż śmierć.