Czytaj częściej Pismo Święte; albo lepiej: nigdy nie wypuszczaj Pisma Świętego ze swoich rąk! Sen powinien zastać cię z Biblią w ręce, a święte strony niech przyjmą twoją skłaniającą się głowę (św. Hieronim).
DD I/145

Chyba już nie umiem i przede wszystkim nie chcę przeżywać dzisiejszej niedzieli – III niedzieli zwykłej, czyli Niedzieli Słowa Bożego – bez towarzystwa bł. Franciszka Jordana. Prowokują mnie do tego dwie rzeczy – jego wielka miłość do Słowa i jego wielka miłość do Kościoła.

Kościół dał nam Niedzielę Słowa Bożego decyzją Ojca Świętego Franciszka, wyrażoną w liście apostolskim w formie motu proprio „Aperuit illis”. Papież podpisał ją u Świętego Jana na Lateranie, 30 września 2019 roku, we wspomnienie Świętego Hieronima, w 1600. rocznicę jego śmierci.

Nawet sam Lateran (gdzie przecież odbyła się beatyfikacja bł. Jordana) mi wystarczy, by pójść za poruszeniem, znaleźć w sobie trochę odwagi i spróbować „zestawić” niektóre fragmenty papieskiego tekstu z tym, co o miłości bł. Franciszka do Słowa Bożego podpowiada Dziennik Duchowy i jego życie w ogóle. Na dodatek wszystkie czytania na dziś mówią coś o życiu Słowem, więc…

1. Bez Pana, który nas wprowadza, niemożliwe jest zrozumienie głębokości Pisma Świętego. To działa również w drugą stronę: bez Pisma Świętego, wydarzenia z Misji Jezusa oraz Jego Kościoła w świecie są niemożliwe do odczytania.

Tak pisze Papież, już w pierwszym punkcie dokumentu. A życie i dzieło bł. Franciszka Jordana, jego wielka pasja poznania i głoszenia jedynego, prawdziwego Boga oraz Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa (por. J 17,3), zrodzona przecież z umiłowania Ewangelii i to nie tylko tego fragmentu ze św. Jana, który stał się dla Ojca Założyciela salwatorianów i salwatorianek inspiracją fundamentalną – zdają się w pełni potwierdzać papieskie słowa. Skoro w życiu chodzi o Zbawiciela, który sam jest Słowem, to właśnie w Bożym słowie On będzie się nam odsłaniał i wyjaśniał swoją tożsamość i misję. To samo zresztą słychać w dzisiejszej Ewangelii (por. Łk 1, 1-4; 4, 14-21). Św. Łukasz daje wyraźne świadectwo, że w Jezusie spełniają się obietnice i proroctwa starotestamentalne. W Nim realizuje się zapowiedź, że Bóg pośle kogoś, kto będzie wyzwalał, dawał światło, ogłaszał Boże miłosierdzie.  Po prostu: Jezus, który „powstał aby czytać” wie, że w słowach Pisma mieści się wszystko. Nie tylko to, co dotyczy świata i ludzkości w ogóle, ale także to, co dotyczy Jego osobiście i indywidualnie.

2. Życie chwilami, w których wspólnota chrześcijańska koncentruje się na wielkiej wartości Słowa Bożego, stało się już powszechną praktyką stosowaną codziennie.

Właściwie całkiem inaczej wyglądały czasy bł. Franciszka Jordana. Zwłaszcza w jego młodości Pismo Święte czytano raczej rzadko. Było jeszcze długo do Soboru Watykańskiego II i Konstytucji Dei Verbum, która wyraźnie zachęcała do czytania Biblii. W tamtym okresie zdarzało się, że nawet seminarzystom odradzano tę lekturę, a i księża czasem podchodzili do słowa Bożego z pewną rezerwą.  Ale jeśli popatrzymy na życie Błogosławionego – koncentrowanie się na wartości Słowa Bożego to naprawdę była jego codzienność.  On jako alumn i potem jako kapłan – nigdy nie trzymał Słowa na dystans. Pisał sobie wprost, by nie wypuszczać Go z rąk (por. DD I/145). Wracał często do tych fragmentów Pisma, które były mu bliskie, wspierały go w trudach, albo których – jak każdy człowiek – czasem nie rozumiał: Staraj się rozważać i studiować Pismo Święte, w nim się zatapiać (DD I/139). Po prostu codziennie modlił się Słowem i tak stopniowo odkrywał to, co w liście, napisanym tak wiele lat później, akcentuje papież Franciszek: ważna jest wdzięczność za dar Słowa, konieczne jest zaangażowanie, by kierować się nim dzień po dniu i kluczowa jest odpowiedzialność za świadectwo o Słowie harmonijnym i spójnym życiem.

3. Pismo Święte wskazuje tym, którzy się w nie wsłuchują, drogę do przebycia, aby dojść do trwalej i autentycznej jedności.

Czy bł. Franciszek, żyjący w świecie wcale nie mniej podzielonym niż ten nasz, nie wyczuwał tego? Oczywiście, że tak. Przecież ten jego choćby jeden (por. DD II/1) powtarzany na przemian ze wszystkimi, wszędzie i zawsze to nic innego jak wielkie pragnienie jedności, realizowane również przez podróże misyjne, przecież powołana przez niego dla chwały Bożej i ratowania dusz międzynarodowa zakonna wspólnota to jest szkoła bycia razem, brat przy bracie – przed Tym, który jest Jedyny…

4. Biblia należy przede wszystkim do ludu zebranego, aby jej słuchał i odnalazł się w jej Słowie.

W „Aperuit illis” Papież Franciszek wspomina to, co wybrzmiewa dziś w pierwszym czytaniu w Księdze Nehemiasza (por.  Ne 8, 2-4a. 5-6. 8-10). Słyszę w liturgii o ludzie zgromadzonym w Jerozolimie, ale myślę o nas, zebranych na mszy świętej. Widzę swoich sąsiadów, znajomych, tych co znam z widzenia, albo ludzi, których nie znam wcale. I myślę sobie, czy my jesteśmy tacy, jak tamci na placu przed Bramą Wodną? Zdolni słuchać, by móc rozumieć? Czy serio zwracamy uszy ku księdze Prawa i wołamy Amen, Amen? Czy słysząc słowa Pana, głoszone z ambony, dajemy tak się poruszyć, żeby – w razie czego – nie wstydzić się łez?

Bo taki właśnie był bł. Franciszek, spędzający długie godziny nad swoimi sześcioma tomami Biblii. Nie bojący się czytać swojego życia na kartach Ewangelii i mówić do ludzi we wszystkich częściach świata jej uniwersalnym językiem. Spisujący do swoich notatek jakieś pięćset cytatów z Pisma, znający na pamięć: Mów Panie, twój sługa słucha (DD I/144; 146), i świadomie powtarzający: niech będzie jak chcesz (por. DD I/146). Naprawdę przez te siedemdziesiąt lat jego wcale nie łatwego życia nic się nie liczyło bardziej niż Boża wola.

5. Kiedy zatrzymujemy się na medytacji oraz modlitwie tekstem świętym, wtedy stajemy się zdolni do mówienia sercem, aby dotrzeć do serc osób, które słuchają, wyrażając istotę tego, co jest przyjmowane i co przynosi owoc.

…a drugim głosem bł. Franciszek dopowiada: Jeśli chcesz z pomocą Bożą wykonać to dzieło, to nie opuszczaj medytacji! (DD I/150). Przecież „to dzieło” jak mówi Błogosławiony, to nikt inny jak my. Przecież o to właśnie chodziło: dotrzeć do serc ludzi nie tylko Jordanowych czasów. Gdyby jego notatki nie były tak nasycone modlitwą słowem Bożym które jest żywe, to ich lektura mogłaby szybko uchodzić za archaizm i budzić co najmniej zniechęcenie. Mówię za siebie – zapisy w Dzienniku faktycznie nie są łatwe w czytaniu, ostatecznie pozostają zrozumiałe tylko dla ich Autora. Ale kiedy w taki czy inny sposób dociera, że dane nam jest dotykać spraw między nim, a ukochanym Bogiem, że na tych pokreślonych kartkach, pełnych niejasnych skrótów, pozwala nam się poznać człowiek święty, to nie sposób tego tak po prostu porzucić. A wierność w swoim czasie owocuje i lepszego gwaranta od bł. Franciszka Jordana chyba nie trzeba już szukać.

6. Chrystus jest pierwszym egzegetą! Pismo Święte nie tylko przewidziało, co miało się dokonać, ale także sam Zbawiciel chciał być wierny temu Słowu, aby wyjaśnić tę jedyną historię zbawienia, która w Chrystusie znajduje swe wypełnienie.

Nie wiem, czy bł. Franciszek Jordan nazwałby Chrystusa egzegetą, ale jego wielogodzinne modlitwy na klęczkach przed Najświętszym Sakramentem dowodzą, że nie znał lepszego sposobu na to, by „domagać się” wyjaśnień. Zdarzyło się Wam nie rozumieć co Bóg mówi na kartach Biblii? Mnie się to zdarza nagminnie. Jak długo trzeba się uczyć Słowa, które zawsze przychodzi nieoderwane od kontekstu życia, wpisując się dyskretnie w całość przeżywanego doświadczenia! Pomaga mi w tej nauce modlący się bł. Jordan, jego częste „powroty” do różnych fragmentów Słowa Bożego, notowanych na innych etapach życia, pośród zmieniającej się sytuacji życiowej, która KAŻDA – taka, czy inna, jeśli przeżywana z Jezusem, staje się historią zbawienia. On to naprawdę rozumiał, skoro ze wszystkim co mu się zdarzyło chodził zawsze i najpierw do kaplicy.

7. Ponieważ wiara rodzi się ze słuchania, a słuchanie jest skoncentrowane na słowie Chrystusa (por. Rz 10, 17), zaproszenie, które rodzi się w tej relacji, staje się pilne i ważne, tak że wierzący muszą przeznaczyć czas na słuchanie Słowa Pana zarówno w działaniu liturgicznym, jak i modlitwie oraz refleksji osobistej.

Czas na słuchanie słowa Pana – to jest dla bł. Franciszka oczywiste i wiele razy podkreślane jako konieczne. Czy był dzień, czy noc (por. DD II/68), czasu nie mogło zabraknąć. Owszem, czas mógł się zmieniać, tak jak zmienia się człowiek, jego warunki i możliwości. W Dzienniku wezwania do podjęcia czasu na modlitwę słowem Bożym są…imponujące.  Na przykład: przynajmniej siedem godzin (por. DD I/197; jednak nikt nie jest wolny od przeambitnych postanowień…). Ale jest i jakiś realizm: dobra, najmniej trzy (por. DD I/85).  Albo chociaż jedną (DD I/48). Jest i szacunek do swojej kondycji: jeśli pozwoli ci zdrowie…; (por. DD I/48). Wreszcie – jest posłuszeństwo: jeśli pozwoli ci spowiednik… (por. DD I/135).

8. Ciągłe czytanie Pisma Świętego i uczestnictwo w Eucharystii pozwalają rozpoznać osoby należące do siebie nawzajem.

Czy nie tak właśnie rodziło się i nadal rozwija Jordanowe dzieło, Dom błogosławionego Ojca we wszystkich częściach świata czyli Towarzystwo Boskiego Zbawiciela? Jak jeszcze przypomnę sobie taki fragment Dziennika: Łam dzieciom chleb przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu! (por. DD I/195) i przypis do tej notatki w którym znajduje się informacja, że przez łamanie chleba bł. Franciszek rozumiał pouczenie w wierze, to nie mam kłopotu z przyjęciem i zrozumieniem myśli papieża: „Pismo Święte i sakramenty są nierozłączne (…), wprowadzane i oświecane przez Słowo, ukazują się one wyraźnie jako cel podróży, w której sam Chrystus otwiera umysł i serce na rozpoznanie swego zbawczego działania…”

9. Biblia nie jest zbiorem przekazów czy też kronik historycznych, ale jest całkowicie poświęcona integralnemu zbawieniu człowieka.

Chyba możemy sobie tak śmiało powiedzieć, że z Biblią w ręku bł. Franciszek najczęściej słyszał i czuł, że jest posłany do głoszenia światu dobroci i miłości Zbawiciela. Bo gdzie jest więcej dobroci i miłości Jezusa niż w całej Ewangelii? Tak się zaczyna Dziennik: O. A. M. D. G. E. A. S. A. (Omnia ad majorem Dei gloriam et ad salutem animarum: Wszystko na większą chwałę Boga i dla zbawienia dusz); Α – Ω ( Alfa i Omega -Początek i Koniec – Chrystus – por. DD I/1). Tak się kształtuje Jordanowa pasja czyli ten wytrwale realizowany w życiu i powołaniu Janowy konkret: „To jest życie wieczne, aby znali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłałeś Jezusa Chrystusa” (por. J 17,3). To właśnie słowo prowadziło bł. Jordana w pragnieniach, planach i zamiarach ratowania wszystkich, pokonywało jego opory, poruszając go – budziło w nim żarliwość apostolską, ale i chroniło przed chaotycznym aktywizmem. Raz pchało do przodu, a raz zatrzymywało. Pozwalając się usłyszeć, wzywało do ciszy, w której wychowywało do mówienia o nim głośno, wszędzie i każdemu: Jak orzeł przelatuj nad ziemią i głoś Słowa Boże! (DD I/182).

10. Konieczne jest zatem zaufanie działaniu Ducha Świętego, który nadal realizuje swoją szczególną formę natchnienia, gdy Kościół naucza Pisma Świętego, a Magisterium wyjaśnia je w sposób autentyczny, jak również wtedy, gdy każdy wierzący czyni z niego własną normę duchową.

Ojciec Pankracy Pfeiffer, następca Jordana wspominał, że to, co bł. Franciszek od Krzyża miał na ustach, zawsze odpowiadało temu, co nosił w sercu. Ilość cytatów z Pisma Świętego w Dzienniku, częste odwołania do Słowa Bożego w przemówieniach do braci, zachętach czy upomnieniach, mówią wyraźnie – on cały żył Bogiem obecnym w Słowie. Umiał i chciał interpretować świat w Jego języku. Czytał historię swojego życia na kartach Ewangelii i taka była jego duchowa norma. Może właśnie otwierając Pismo Święte usłyszał: Moje dziecko, daj mi twoje serce, pozwól mi samemu panować w tobie! Chcę być Twoim życiem (DD I/13). Nosił w sobie żywe pragnienie spotykania Boga w Słowie. I miał tę błogosławioną pewność, że to właśnie Bóg jest w tym pragnieniu pierwszy. W końcu łaska Duch Świętego nie zna żadnej zwłoki (por. DD I/169).

11. Wiara biblijna opiera się na żywym Słowie, a nie na jakiejś książce.

Bł. Franciszek Jordan miał te swoje sześć tomów Biblii, korzystał z Pisma Świętego w różnych językach (w końcu poliglota), w jego biblioteczce znajdzie się i polskie wydanie, które widać na zdjęciu do tego wpisu (tu super mocno i całkiem osobiście wzywa notatka: Studiuj intensywnie Pismo Święte! – DD I/150), pewnie przewertował tony komentarzy i różnych dzieł świętych (i nie tylko), bo lekturę duchową traktował jak ustawiczne karmienie i wzmacnianie duszy (por. tamże). Nosił w sobie, zapożyczone z pobożnej książki przekonanie: O ile więcej zostałoby nawróconych, gdyby coś o Bogu przeczytali albo gdyby nad Nim medytowali! (por. DD I/104). Ale, choć niejedno zaczerpnął z książek, wiedział po co one są. I do Kogo mają podprowadzić…

12. Ten, kto codziennie żywi się Słowem Bożym, staje się, podobnie jak Jezus, współczesny ludziom, których spotyka.

Czy to nie jest najlepsze potwierdzenie na to, że ten zwykły facet, co umarł zanim żeśmy się urodzili, naprawdę może być dla nas towarzyszem drogi tu i teraz? Przecież po to doczekaliśmy tej jego beatyfikacji! Żeby był błogosławieństwem dla ludzi naszych czasów, takich, co termin „kulturkampf” sprawdzają w Internecie, a jak zostają księżmi, to prymicje przeżywa z wielką dumą cała wioska i nikt nie musi na tę pierwszą mszę iść ileś tam kilometrów. Jeszcze przed beatyfikacją pomyślałam o bł. Franciszku, że to pasjonat bliski każdemu i – jak widać – od papieża Franciszka miałam się dowiedzieć, że miało to sens 😉

13. Słowo Boże nieustannie przypomina nam o miłosiernej miłości Ojca, który prosi swoje dzieci, aby żyły w miłości.

Publikując Dziennik Duchowy, poza osobistymi notatkami bł. Jordana, nazwijmy je roboczo „bieżącymi”, udostępniono również zebrane jego ostatnie słowa, które wypowiedział na łożu śmierci, w chwilach konania. Spisali je ci, którzy towarzyszyli mu do końca, w tym małym przytułku dla ubogich w szwajcarskim Tafers. Nie brakuje w tych coraz krótszych, naznaczonych bólem i cierpieniem słowach próśb o miłość pomiędzy współbraćmi. Więcej. Takie wezwanie bł. Franciszek pozostawił w swoim duchowym testamencie wszystkim braciom, tym obecnym i tym dopiero przyszłym, w którym także „mówił” Biblią:  Kochajcie się w Duchu Świętym (2 Kor 6,6; Flp 1,27), a wasza miłość niech będzie wszystkim znana! (Flp 4,5). Wiedzcie, jak bardzo was umiłowałem (J 13,1), i chcę, żebyście się również wzajemnie miłowali (1 J 3,23; 4,7.11).

14. Wydarzenie to [Przemienienie] ukazuje chwałę Jezusa, przygotowując Uczniów na skandal męki. To Przemienienie jest podobne do tego, które wydarza się w momencie lektury Pisma Świętego, które przekracza siebie, gdy karmi życie wierzących.

Dzieła Boże rosną tylko w cieniu krzyża (por. DD I/163); Nic nie rośnie, chyba, że w cieniu Krzyża (por. DD II/73); Tabor – Góra Kalwaria (por. DD IV/39). To wszystko bł. Franciszek i jego duchowa droga. Wiedział ze słowa Bożego, z Ewangelii, że innej drogi nie ma. Skrótów się nie znajdzie. Do chwały Bożej, której bł. Jordan pragnął całe życie, można dojść tylko przez krzyż.  Więc nie bał się być od Krzyża.  A jego liczne cierpienia fizyczne i duchowe potwierdzają: nic tu nie było tylko „z nazwy”.

15. Żaden biedny człowiek nie jest błogosławiony, ponieważ jest biedny. Staje się nim, jeśli, podobnie jak Maryja, wierzy w wypełnienie się Słowa Bożego.

Jan Chrzciciel Jordan, biedak po przejściach, którego nie było stać na seminarium, jest dziś Franciszkiem Marią od Krzyża – Błogosławionym Kościoła Katolickiego. A założone przez niego – w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – Towarzystwo Boskiego Zbawiciela na jego niezłomny wzór służy wszędzie i wszystkim. Cóż więcej napisać…

*

Mam tu przed sobą cały czas Dziennik Duchowy bł. Franciszka i „Aperuit illis” papieża Franciszka. I myślę, że to nie jest wszystko. Że jest tych „punktów wspólnych” o wiele więcej, bo jak potwierdza dziś drugie czytanie (por. 1 Kor 12, 12-30), jeden jest Chrystus i jedno Jego Ciało. Czy to w latach życia bł. Jordana: 1848 -1918, czy w naszym 2022 roku…

Może niech zostanie tu z nami jeszcze jeden fragment motu proprio:

Przychodzi na myśl nauczanie św. Efrema: «Któż jest zdolny, aby pojąć, o Panie, wszystkie bogactwa jednego tylko z Twoich słów? Jest o wiele więcej tego, co nam umyka, od tego, co udaje nam się pojąć. Jesteśmy jak spragnieni, którzy piją ze źródła. Twoje słowo ma wiele różnych aspektów, tak jak liczne są perspektywy tych, którzy je badają. Pan pokolorował swoje słowo rozmaitym pięknem, aby ci, którzy je zgłębiają, mogli kontemplować to, co im opowiada. Ukrył w swoim słowie wszystkie skarby, aby każdy z nas znalazł bogactwo w tym, co kontempluje» (Komentarz do Diatessaronu, 1, 18).

Błogosławiony Ojcze Franciszku, zawsze zdolny słuchać Bożego Słowa, pomóż nam głęboko przeżyć dzień poświęcony Biblii i módl się za nami, abyśmy nie tylko dziś, ale w każdym dniu roku stawali się bliscy Pismu Świętemu oraz Zmartwychwstałemu.

*

Całość „Aperuit illis” można przeczytać TUTAJ

*

Zdjęcia Nowego Testamentu po polsku, który błogosławiony Franciszek od Krzyża miał w swojej biblioteczce – dzięki uprzejmości PSz
A że to było na pewno jego – widać tutaj:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s