Daj mi gorejącą miłość, która nigdy nie oziębnie ani się nie skończy i pozwól mi posiadać Ciebie, mojego Umiłowanego, tutaj i na tamtym świecie na wieczność. Amen.
DD I/107

Codziennie rano uczestniczę we Mszy Świętej, sprawowanej przez Arcybiskupa Grzegorza Rysia. Nigdy wcześniej nie miałam tej możliwości. Spotykam tam też moją znajomą. We wspólnocie sióstr, które są obecne na transmitowanej przez internet Eucharystii jest siostra Monika, z którą poznałam się na studiach z teologii. Byłyśmy na jednym roku. Kiedy widzę ją na ekranie mojego laptopa, podczas gdy przyjmuje komunię świętą, myślę sobie – nie jestem sama. Kościół jest jeden. Jedno Ciało Chrystusowe. Miłosierdzie Boże nie izoluje nikogo. I zawsze patrzy na wszystkich…

Ten sam Arcybiskup Ryś, w liście dotyczącym pandemii koronawirusa, skierowanym do diecezjan odczytał: „Bóg nie ma innej twarzy niż miłość i miłosierdzie (…). Trzeba tylko byśmy na Bożą obecność i Boże działanie chcieli się otwierać”. Ojciec Jordan dopowiedziałby po prostu: Wiedz, że miłuje cię dobry Bóg (DD I/37). A ja mam ochotę dopowiedzieć razem z prorokiem na dziś: Dobry Boże, wiedz, że teraz właśnie bardzo „szukamy Twego oblicza” (por. Dn 3,41).

Nic tak nie otwiera na Jego obecność i działanie, jak łaska przebaczenia. Mówi o tym Ewangelia na dziś (por. Mt 18, 21-35). Nic tak nie przekracza i ostatecznie nie domyka tysiąca krzywdzących ludzkich spraw, jak przebaczenie. I przeciwnie – nic tak nie szkodzi nam w życiu jak zemsta, rozdrapywanie i niepielęgnowanie ran.

Przebaczenie jest łaską, czyli darem od Boga, udzielanym w doświadczeniu miłosierdzia. Kiedy słyszę w Ewangelii jak Piotr pyta, ile razy ma przebaczać – odczytuję jego pytanie również w taki sposób: ile razy mogę doświadczyć przebaczenia? Czy aż siedem razy? Wiadomo, że siedem to pełnia (liczby w Biblii to nie są przypadkowe numery, lecz konkretna rzeczywistość). Odpowiedź Jezusa idzie jeszcze dalej: nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy.

Zastanawiam się teraz – czy mogę to ewangeliczne „siedemdziesiąt siedem” przetłumaczyć sobie: „Zawsze, zawsze”? Niemal z automatu przypominają mi się inne powtórzenia, stosowane przez Jezusa, jak chociażby: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam – jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki” (J 8, 51). Jak to mocno dziś brzmi – miłuj, a nie umrzesz. Bo „Miłość we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13,7; DD/163). Słyszę Jezusowe powtarzanie, pełne czułości i miłości: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego” (Łk 10,41-42). Czego? Tego, co miały obie siostry z Łukaszowej perykopy, choć każda inaczej to wyrażała: Miłości dla (i najpierw: od!) miłosiernego Boga.

Przypominam sobie przy okazji różne powtórki Jordana, zapisane w Dzienniku: Miłość- miłość – miłość (DD I/97), Pokora – pokora – pokora! (DD III/11). Nie wspominając już, ile tam jest powtórek o zaufaniu i modlitwie. I nie rozwijając też wątku o tym, ile przebaczającej miłości Boga Ojciec Franciszek przyniósł światu, nawet wtedy, gdy ze strony świata zbyt wiele miłości sam nie doświadczał. Może powiedziałby mi dziś: skoro siedem to pełnia, a Jezus mówi siedemdziesiąt siedem, to jakoś wykracza poza wszelkie tzw. normy. Dostajesz konkret: Nic cię nie zwalnia od przebaczenia. Nic cię nie zwalnia z miłości. Ani ludzka niewrażliwość, ani brutalność świata. Ani nawet pandemia. Zwłaszcza ona.

W Ewangelii darowano słudze dług, lecz on sam nie chciał darować ani grosza. Został potraktowany z czułością i delikatnością, a sam zachował się brutalnie. Wykorzystał dobroć pana, lecz nie wpuścił jej do serca, nie pozwolił, by zmieniła w nim cokolwiek.

Nie otrzymujemy przebaczenia na darmo. Nie na darmo jest Boże miłosierdzie. Przebaczenie jest po to, by umieć przebaczać. Miłosierdzie jest po to, by było go więcej. Byśmy wszędzie i każdemu nieśli taką twarz Boga. Twarz Miłosierdzia. Naprawdę nie ma żadnej innej.

*

Siostro Moniko, dziękuję za codzienną, wspólną modlitwę i Komunię świętą. Jak Siostra powiedziała: „Być blisko Boga można na tyle sposobów”. Także przez człowieka…
A tak swoją drogą…pamięta Siostra, że ostatni raz (i pierwszy od końca studiów) – na żywo – widziałyśmy się u Ojca Jordana? Tam też przez chwilę siedziałyśmy obok siebie. I też nas, w zasadzie nieoczekiwanie, spotkał Arcybiskup Ryś, mówiąc o miłosierdziu i „prostych, małych środkach, wokół których dzieje się Kościół”. Faktycznie – dzieje się…
#NaszWielkiPostzJordanem

Jeszcze nie umiem tu porządnie osadzać linków, więc na zewnątrz wygląda średnio, ale po kliknięciu…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s