Nie zapomnij cudów Boga!
DD I/67

Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach (Mt 21,42) – przypomina dzisiejsza Ewangelia (por. Ps 118,23), w której Jezus opowiada przypowieść o dzierżawcach winnicy. Poruszające są te słowa o cudzie w historii bolesnego odrzucenia jednych przez drugich. I w naszej historii, dziejącej się tu i teraz.

Dlaczego mowa o cudzie tam, gdzie jeden zabija drugiego? Bo Jezus zawsze, w taki czy inny sposób, opowiada o miłości. O miłości większej niż śmierć. Niż odrzucenie ze strony ludzi. Niż grzech. Zawsze opowiada o miłości, która nigdy się nie poddaje.

Kiedy czyta się słowo Boże i „mowę świata” w towarzystwie Ojca Jordana, wykorzystującego każdy dozwolony środek (por. DD II/13) dla ratowania dusz – można zobaczyć, jak Bogu zależy na ludziach, jak wiele wysiłków podejmuje, by się do nich dostać, dotknąć ich serc, nieraz przedzierając się przez strach, obojętność, czy niechęć. Widać wtedy wyraźnie, że cała nasza historia jest historią wytrwałych prób, coraz to nowych starań ze strony Boga o dobro człowieka, chociaż jest też historią ludzkiej niewdzięczności i nieczułości. Ale co by się nie działo – On zawsze „idzie” za ludźmi do końca. Choćby i drogą „odrzuconego kamienia” (por. Mt 21,42).

To jest droga dobrze znana także Ojcu Jordanowi. On, sięgający do wszystkich, zawsze, wszędzie i za cenę odrzucenia, zdaje się ciągle mówić każdemu zagubionemu: nawet jeśli dotąd nie udało ci się do Niego zbliżyć, nawet jeśli odrzucałeś Go za każdym razem, wciąż możesz się z Nim spotkać. Przychodzi także jako Odrzucony.

Bo mocą Boga cud jest możliwy nawet tam, gdzie o cudzie nikt nie myśli. Bo On pozostaje Panem historii również wtedy, gdy człowiek chce Go z niej wykreślić i sam próbuje zawładnąć losami świata. Albo, gdy losy świata wydają się być niewiadomą, budzącą niepokój, a nawet i grozę. Cud jest możliwy, bo Bożej łaski i miłości jest więcej, niż ludzkiego grzechu i lęku. A skoro tak – zawsze znajdzie się nowa droga, by trafić do potrzebującego serca.

Aż się prosi wspomnieć o wszystkich wysiłkach podejmowanych przez kapłanów, żeby teraz – w takim, a nie innym, niełatwym czasie, nieść Boga do ludzi, którzy sami nie mogą do Niego przyjść. Jak włoski ksiądz chodzący z Najświętszym Sakramentem po niemal pustych ulicach Villabate na Sycylii (zobacz film pod wpisem). Jak propozycja sesji rekolekcyjnej online w krakowskim Centrum Formacji Duchowej i codzienna wspólna modlitwa wspólnoty salwatoriańskiej CFD (zobacz TU). Zawsze znajdzie się droga…

Ojciec Jordan wiedział, że Bóg, choćby był odrzucany przez świat, nadal chce się temu światu objawiać i udzielać. Wiedział, że przez wytrwałość można ocalić życie (por. Łk 21,19; DD I/95). Wiedział, że nie wolno spocząć, dopóki…

W świecie pełnym takich, czy innych nieuczciwych dzierżawców, szalejących wirusów i narastającego lęku – jedni wątpią, czy w tych warunkach cuda jeszcze się dzieją. A inni – jak Ojciec Franciszek Jordan – nie tyle czekają na cuda, ile, dzień po dniu, pokornie prowadzeni drogą Bożej Ewangelii, sami kładą kamień węgielny pod budowę pokoju, stając się cudem Jego łaski dla tych, którym wydaje się, że Bóg o nich zapomniał.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s