Jedno „Ojcze nasz”, abym mógł podjąć męczeństwo dla Jezusa, mojego umiłowanego Przyjaciela (…)
DD I/89
Codziennie sobie mówię: ten wpis będzie krótszy. I…nic z tego. Ale dzisiejsza Ewangelia i Ojciec Jordan, oszczędny w słowach, przypominają mi, że czasem naprawdę nie potrzeba wiele. Nieraz wszystko zmienia jedno, świadome Ojcze nasz…
„Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie” – mówi dziś Jezus do uczniów, kiedy dyktuje im Modlitwę Pańską (por. Mt 6,7-15). Grecki tekst wyraża to dosadniej: „Nie paplajcie”. To nie tylko – nie mówcie dużo. To także: wiedzcie, co mówicie. I wiedzcie – do Kogo. Bo powiedzieć do kogoś „ojcze” można tylko wtedy, gdy ma się z nim jedyną, niepowtarzalną, bliską relację.
Wciąż porusza mnie, że modlić się do Ojca Niebieskiego uczy Jego Syn. Osobiście. Tak jak osobiście spędza z Nim długie godziny w dzień i w nocy, wołając Abba – Tatusiu. Porusza mnie, że „Tatusiu” wybrzmiewa w Ogrójcu, z ust trzydziestotrzyletniego Faceta, który od zawsze był z Tym Ojcem jednością. Porusza mnie, że do Tego Ojca modli się Franciszek Jordan, by pozwolił mu towarzyszyć Jego Synowi w męczeństwie. Znając jego modlitewne zwyczaje – to także mogła być noc…
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że modlitwa Ojcze nasz jest streszczeniem całej Ewangelii (por. KKK 2761). Dorzucę swoje trzy grosze: z kolei w Dzienniku Duchowym widać, że modlitwa jest „streszczeniem” całego życia Ojca Jordana. W jego biografii wybrzmiewa wiele zdarzeń, faktów, przeżyć, ale wszystko rozpoczyna, scala i kończy jedno: modlitwa.
To była modlitwa niewielu słów. Powiedziałabym wręcz: modlitwa miłosnego trwania. Trwania świadomego – przed Synem, któremu wystarcza kawałek Chleba, by zapewnić o swojej obecności. Trwania wiernego – przed umiłowanym Przyjacielem, Bratem z tego samego Abba. Trwania ofiarnego – z drżeniem, które zachwycało pierwszych salwatorianów, spoglądających ukradkiem na zjednoczonego z Ojcem ojca…
Tak Franciszek Jordan, na kolanach przed Ojcem i Synem – trwał. Kiedy miał lat trzydzieści i modlił się: Zanim podejmiesz znaczące dzieło, które wydaje ci się najbardziej pożyteczne i dobre, zanim poświęcisz się temu zadaniu z całą mocą, zbadaj je jeszcze, przebywając przynajmniej kilka godzin na modlitwie przed Bogiem! (DD I/65). I kiedy skończył siedemdziesiąt, a niecałe trzy miesiące po tych urodzinach – do Ojca odszedł. W ostatnich dniach życia powtarzając ledwo słyszalnymi, urywanymi słowami: Wszystko, jak Bóg chce (DD Ostatnie słowa).
Myśląc dziś o wszystkim, co się zdarzyło i wciąż zdarza dzięki jego trwaniu przed Bogiem, nie sposób nie przywołać jeszcze jednego wpisu z Dziennika: Kto chce dokonać wielkich rzeczy, musi być człowiekiem modlitwy (DD II/81).
Trudno się nauczyć modlitwy niewielu słów. A jednak właśnie tego Jezus chce od swoich uczniów. I mówi mi dziś wprost: nie w słowach siła. Tylko ci się wydaje, że pobożne gadanie (a tu: pisanie) będzie najskuteczniejszym sposobem, by wyrazić to, co uznajesz za ważne.
Z Bogiem jest inaczej.
On patrzy na serce. Nie potrzebuje wielu słów. Pragnie tylko serca, które Mu się odda.
Jezus – Słowo Wcielone, najlepiej nas tego nauczył.
Bo całym synowskim życiem na ziemi potwierdził, że ostatecznie liczy się jedno słowo – Tata.
*
Nie myślałam, że dzisiejszy Jordanowy wpis pomoże mi stworzyć zmarły przed kilkoma dniami tata piątki dzieci, aktor Paweł Królikowski. Zaraz po jego śmierci wyciągnięto z sieci mało znaną piosenkę, którą swego czasu nagrali ojciec i syn – Paweł i Antek, najstarszy z rodzeństwa Królikowskich. Ma tytuł: „Tata mój”.
Można powiedzieć, że całość utworu opiera się na czymś, co w muzyce nazywa się parlando. Parlando to sposób wykonania melodii, wokalnie zbliżony do mowy; melodeklamacja, zachowująca określone przez kompozytora wysokości dźwięków. Odrębnym rodzajem parlanda jest tzw. mowa wokalna. I to parlando – jak mówił sam Paweł Królikowski w nagraniu – ma sens. Być może największy w tej, całkiem życiowej, piosence. Życiowej także jeśli chodzi o relację człowieka z Bogiem…
Parlando brzmi: TATA.
Teledysk (wersja skrócona) z Pawłem i Antkiem, sądząc po ilości wyświetleń i udostępnień w Internecie – pewnie widzieli już wszyscy. Ale być może niewielu wysłuchało całego utworu?
– Ja ciebie też. Tak. No tak. No tak!
Ojcze nasz, któryś jest w niebie – przyjmij go do Siebie.
#NaszWielkiPostzJordanem
*
Zdjęcie Pawła i Antoniego Królikowskich ze studia nagraniowego, użyte we wpisie pochodzi ze strony RMF Maxxx.