Przytul się tkliwie do Nieogarnionego i przymuś Go, aby ci pomógł!
Szukaj wszystkiego u Tego, który chce i może dać!
DD II/3
Dziś, w Zwiastowanie Pańskie, Ewangelista Łukasz maluje przede mną obraz młodej, prostej Kobiety, która została Matką Boga (por. Łk 1, 26-38). I która, pośród zmieszania, rozważania i stawianych pytań, „ogarnęła w sobie Nieogarnionego”.
Te ostatnie, wzięte w cudzysłów słowa, zapisałam sobie w notatkach z rekolekcji Lectio Divina ze św. Łukaszem, więc z pewnością nie są moje ( ;-)). Ale to one właśnie przypomniały mi cytat z Dziennika, który znalazł się dziś u góry tego wpisu.
Kto mógł lepiej niż Maryja wiedzieć, co to znaczy przytulić się tkliwie do Nieogarnionego?
Kto mógł lepiej, niż Ona nauczyć tego bł. Franciszka, skoro, począwszy od nocy Betlejemskiej, co wieczór układała małego Jezusa do snu?
Kto mógł lepiej niż Maryja rozumieć wielogodzinną modlitwę bł. Ojca Jordana przed Tabernakulum, skoro przez trzydzieści lat, dzień po dniu z matczyną miłością patrzyła jak Jej Syn pracuje, je, modli się, po prostu JEST…
Kto mógł lepiej niż Ona wiedzieć, czym jest tak ważna dla bł. Franciszka: Wierność obowiązkom ze względu na Boga (por. DD II/20), skoro, nosząc w sercu anielskie zapewnienie: „Oto poczniesz i porodzisz Syna (…), nazwanego Synem Najwyższego” i ufność, że „pokolenia nazywać Ją będą błogosławioną”, pośród nieubłaganej monotonni Nazaretu mełła ziarno, zagniatała ciasto na chleb, dźwigała wodę ze studni i robiła setki innych, zwyczajnych rzeczy, które wykonywała każda hebrajska kobieta…?
Kto mógł bardziej niż Maryja doświadczyć, że Jej Syn naprawdę chce i może dać wszystko, skoro to Ona była z Nim na weselu w Kanie i osobiście rozmawiała ze sługami, gdy zabrakło wina?
Kto mógł głębiej niż Maryja wyczuwać Jordanową wrażliwość na to, co mówi Bóg, skoro Ona sama, dzień po dniu, żyła „według Słowa”?
Kto mógł lepiej niż Maryja rozumieć, że Zbawiciel stał się dla bł. Ojca Franciszka wszystkim, skoro Jezus był dla Niej całym światem?
Kto mógł bardziej niż Maryja podzielać tę jego pasję ratowania wszystkich, skoro stojąc pod krzyżem własnego Dziecka, wzięła pod opiekę wszystkie dzieci Kościoła? (por. J 19, 25-27).
Nic więc dziwnego, że bł. Franciszek nosił Marię w imieniu.
Nic dziwnego, że nazywał Maryję swoją Mamą: O Maryjo, Matko Boża i moja Matko, moja Opiekunko, moja Nadziejo! O Matko, jestem Twój (DD II/110).
Nic dziwnego, że prosił Ją, by wspierała go w realizacji powołania: Połóż, z pomocą Bożą i z orędownictwem Maryi, tak szybko jak to możliwe fundamenty Towarzystwa (…) (DD I/141); Można Dziewico wzbudź mi nowych apostołów! (…) Zgromadź ich i poślij na cały świat! (DD II/98).
I chyba nic dziwnego, że właśnie Maryja – Mama pomogła bł. Ojcu Franciszkowi od Krzyża odejść ze świata z uśmiechem: W niedzielę, 8 września, powiedziano umierającemu: Dziś jest święto Matki Bożej. Otworzył oczy i uśmiechnął się przyjaźnie (ze świadectwa siostry Huberty Dehottay, Siostry Miłosierdzia, przełożonej).
To jest naprawdę myśl z Dziennika Duchowego na dziś, kiedy pośród wstrząsającej wojny, wraz z Papieżem Franciszkiem zawierzamy Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję i Ukrainę. To jest naprawdę na dziś – razem z Matką Bożą i Błogosławionym Ojcem przytulić się tkliwie do Nieogarnionego, z wiarą, że tylko On może ogarnąć cały nasz świat.
*
Przyjmij więc, o Matko, to nasze błaganie.
Ty, Gwiazdo morza, nie pozwól, byśmy zostali rozbitkami w czasie wojennej burzy.
Ty, Arko Nowego Przymierza, inspiruj plany i drogi pojednania.
Ty, Ziemio nieba, zaprowadź w świecie Bożą zgodę.
Ugaś nienawiść, usuń pragnienie zemsty, naucz nas przebaczenia.
Uwolnij nas od wojny, zachowaj świat od zagrożenia nuklearnego.
Królowo Różańca Świętego, rozbudź w nas pragnienie modlitwy i miłości.
Królowo rodziny ludzkiej, wskaż narodom drogę braterstwa.
Królowo pokoju, wyjednaj światu pokój.
(fragment aktu zawierzenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi)