Uważaj i bądź czujnym pasterzem dla wszystkich!
DD I/199
21 lipca – w tym roku święto bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana wypada w niedzielę. Trzeba przyznać, że niedzielne czytania – inne przecież niż te, które odczytuje się w kościołach salwatoriańskich w to święto – całkiem do niego „pasują”. Nie powinnam się dziwić – przecież to Słowo z Jordanem – w całym życiu Błogosławionego słowo Boże było i pozostaje pierwsze.
Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli; i nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani nie trzeba będzie szukać którejkolwiek – czytam dziś u proroka Jeremiasza (por. Jr 23, 1-6). Św. Paweł dopowiada jeszcze: W Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzy jesteście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. (por. Ef 2, 13-18).
Jak bardzo odpowiada temu dzieło Bł. Franciszka Jordana! Przecież o to mu właśnie chodziło – aby każdy został zaopiekowany, aby nikt nigdy nie poczuł się wyłączony z miłości Zbawiciela. Aby wszystkim – dzieciom Ojca – było do Niego jednakowo blisko. O to Błogosławiony zabiegał całe życie: Ty, dobry Jezu, wybawiłeś dusze Twoją drogocenną Krwią; a ja, którego obsypałeś dobrodziejstwami, miałbym przyglądać się temu bezczynnie? (por. DD I/137).
W tym samym tonie brzmi niedzielna Ewangelia, w której Jezus pozostaje przy tłumie, a uczniów prosi, aby odpoczęli (Mk 6, 30-34). Tak, odpoczynek jest konieczny i o tym też bł. Franciszek przypominał (Nigdy nie pracować za długo, bez odpoczynku w międzyczasie. Tak możesz więcej zdziałać dla świętej sprawy Bożej – DD II/92), ale – z drugiej strony – Jordanowa pasja ratowania wszystkich wyrosła przecież z trwania przy Jezusie, który – jak mówi ta Ewangelia – potrzebującego tłumu po prostu nie mógł zostawić. Jakoś słyszę tu początek Dziennika Duchowego: Płaczcie, że ludzie nie znają Pana (por. DD I/3). Głęboko poruszył Jezusa widok owiec zagubionych, niemających pasterza. Może to tu – w tym zbawiennym ulitowaniu się nad nimi i nauczaniu o wielu sprawach – salwatoriańskie nie wolno ci spocząć miało jakiś swój początek…? Dopowiedzmy uczciwie – to jest tyle piękne, ile trudne, bł. Franciszek dobrze to wiedział. Bo być dla wszystkich – to ma swoją cenę. A przy okazji – słowa z Dziennika o byciu czujnym pasterzem, cytowane u góry wpisu, miały swój kontekst – konieczność uznania przez Franciszka Jordana, że niektórzy jego zapaleni do misji duchowi synowie jeszcze za słabo byli zakorzenieni w Towarzystwie i jego duchu. Dlatego upominał sam siebie, by jako pasterz zważał na wszystkich, za których ponosi odpowiedzialność (por. DD I/199). I dlatego też powierzał Panu prowadzenie siebie, cytując, jakby nie patrzeć, dzisiejszy psalm: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego”. (Ps 23,1; DD I/199).
Taka jest i Ewangelia na święto Błogosławionego – ostatni nakaz i zapewnienie Jezusa, że jest ze swoimi uczniami „przez wszystkie dni”, posyłając ich, by nauczali i chrzcili. Czyli – tak jak On – zbawiennie litowali się nad tłumem, nad wszystkimi narodami (por. Mt 28, 16-20).
Kościół wspomina świętych i błogosławionych, Kościół świętuje dar tych ludzi, żeby świat wiedział, że życie w stylu Jezusa jest możliwe. Owszem, to kosztuje, tak jak wszystko, co naprawdę cenne. Ale takie życie jest realne. Ewangelia to więcej niż karty Biblii – to konkret codzienności. Codzienności, w której Bóg się urodził, żyje, kocha i rozumie. I w której On sam cały czas pokazuje: da się nie lekceważyć pragnień i tęsknot zagubionych ludzi. Autentyczna bliskość z Jezusem oznacza bycie tam, gdzie On prawdziwe przebywa. Również w tłumie poranionych – czyli wszystkich nas, potrzebujących pomocy. Dobra Nowina o miłosierdziu jest niezmiennie żywa i autentyczna. I naprawdę każdy może ją nieść, czyli pomóc drugiemu człowiekowi poczuć, jak bardzo Bóg go kocha.
*
Bł. Ojcze Franciszku od Krzyża Jordanie, potężny obrońco Bożego Miłosierdzia módl się za nami!