Pamiętajcie o świętym szczęściu, którego doświadczacie dzisiaj – i wytrwajcie!
Śluby zakonne sióstr, 2.11.1903

Lubię tę Łukaszową scenę nawiedzenia. Dwie szczęśliwe kobiety. Szczęśliwe podarowanym im macierzyństwem. Szczęśliwe podarowanym spotkaniem. Po prostu – szczęśliwe Bogiem obecnym i działającym w ich prostym życiu.

Właściwie – mnie też ta scena koncentruje na szczęściu. Bo jak nie być szczęśliwym, jeśli ktoś przynosi mi Zbawiciela? Ze względu na mnie podejmuje wysiłek, pokonuje drogę i chce mnie wesprzeć w życiu? Zwyczajnie przy mnie jest i w ten sposób odsyła mnie do Tego, który Jest i zawsze spełnia swoje słowa?

To właśnie zrobiła Maryja – przyszła do Elżbiety (por. Łk 1, 39-45) ze względu na nią. Ze względu na jej sytuację. I ze względu na Boga, którego Ona – pełna łaski – już nosiła pod sercem i wiedziała dobrze, że nikt nie ma Go tylko dla siebie. W kim działa łaska Boża, ten naprawdę chce szczęścia drugiego człowieka. Bo taki właśnie jest Bóg: „w samym sobie nieskończenie doskonały i szczęśliwy, zamysłem czystej dobroci, w sposób całkowicie wolny, stworzył człowieka, by uczynić go uczestnikiem swego szczęśliwego życia” (KKK, Wstęp).

Spotkanie szczęśliwych Kobiet -Maryi i Elżbiety – skojarzyło mi się ze słowami bł. Franciszka Jordana, które wypowiedział na ślubach sióstr i cytowane są u góry tego rozważania. Siostry na pewno też były wtedy szczęśliwe. I pewnie też jedna drugą wspierała na drodze powołania i w zakonnej codzienności. One również cieszyły się sobą. I również niosły Boga sobie nawzajem. W swoim „dzisiaj” mogły się czuć dokładnie tak, jak Maryja i Elżbieta.

Razem ze świętym szczęściem wybrzmiewa do sióstr wezwanie: wytrwajcie. Bo życie będzie różne, tak jak różne było życie i Maryi, i Elżbiety. Spokojnie można o obu powiedzieć – swoje przeszły. Niejedno zniosły. Niejedno wycierpiały. I przed tym wspólnym spotkaniem, o którym mówi dziś Ewangelia i po nim, gdy Jan i Jezus już nie poruszali się w łonach radujących się matek, tylko obaj chodzili wcale nie łatwymi drogami wyznaczanymi przez wolę Bożą. Wytrwajcie, a szczęście już nigdy się nie skończy.

I Maryja, I Elżbieta, i bł. Franciszek Jordan pokazują dziś wyraźnie: jakby na tych naszych życiowych drogach nie było – prawdziwe szczęście jest tylko w Bogu. A skoro Bóg stał się Człowiekiem, to również przez drugiego człowieka potrafi i chce nas Sobą samym uszczęśliwić.

Dodaj komentarz