Pamiętajcie o tym, co powiedziałem!
Kapituła 22.10.1897
„Nie poznali go” – te słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – o Eliaszu, przychodzącym w osobie Jana Chrzciciela od lat nie dają mi spokoju. Gdy pierwszy raz przeżywałam Adwent w towarzystwie bł. Franciszka Jordana zastanawiałam się co by było, gdybym go nie poznała.
Słysząc dziś kolejny raz: „Nie poznali go” – znów się zastanawiam – jakie to ważne, by wyjść naprzeciw szansy, jaką się dostaje. Nie tylko wiedzieć, że coś ma się stać, ale i zachować się dobrze, gdy to już się stanie (por. Mt 17, 10-13).
Przecież wszyscy czekali na Eliasza. Wiedzieli, że jego przyjście poprzedzi nadejście Mesjasza. Rozumieli, że Eliasz jest znakiem nowego czasu, radykalnych zmian. Pojmowali, że jest częścią wielkiej Bożej obietnicy. Nie rozpoznali jednak zapowiadanego Eliasza w Janie Chrzcicielu. Obeszli się z nim „jak chcieli”, czyli według swoich schematów. Nie wykorzystali szansy, jaką było to, że się pojawił (por. J 1,6).
My też wiemy, że Bóg mówił przez proroków. Wierzymy, że nadal przez nich mówi. Ale przecież bywa tak, że na proroka, zamiast poruszeniem serca, reaguje się wzruszeniem ramion. Bywa tak, że trudno nam zobaczyć, że życie drugiego człowieka jest szansą na nawrócenie i nowe życie dla nas.
Bł. Franciszek Jordan jest moją szansą. Szansą daną od Boga na spotkanie z Nim samym. Bo im więcej poznaję z życia i dzieła Błogosławionego, tym wyraźniej widzę, że nie chodzi o niego. Że przyjaźń z nim ma mnie prowadzić do innej więzi. Że każda nowa rzecz, którą poznaję o bł. Franciszku od Krzyża i nad którą jakoś rozmyślam jest kolejnym powodem, aby bardziej kochać Tego, którego On tak pokochał – Jezusa Chrystusa, Zbawiciela. Bo poznać mam przede wszystkim prawdziwego Boga (por. J 17,3).
Co o Bogu mówi mi ten prorok z Gurtweil?
Mówi mi na przykład, że On jest i słucha. A wezwanie bądź człowiekiem modlitwy – pozwala się o tym naprawdę przekonać (por. DD II/81).
Mówi mi, że do Niego należy czas i miejsce wydarzeń, które mają się okazać zbawienne dla mojego życia: Wyczekujmy chwil Opatrzności! Nie starajmy się przyspieszać ich biegu! Moglibyśmy je łatwo uprzedzić! Chwile naszej niecierpliwości nie zawsze są chwilami łaski (por. DD I/159*).
Mówi mi, że Jego dziełem są natchnienia, którymi napełnia ludzkie serca (‚Pokażę Kościołowi, że to jest moje dzieło’, mówi Wszechmogący – DD I/166). Jego wolą – warunki, w których przychodzi na te natchnienia odpowiadać (Owe przedsięwzięcia, które zaczynają się w prosty i zwykły sposób, będą faworyzowane przez Boga bardziej niż te, w których używa się nadzwyczajnych i błyskotliwych środków – por. DD I/175). A Jego Słowo to najlepsze co moglibyśmy innym ludziom powiedzieć – niekoniecznie słowami. Język czynów trafia głębiej (Pasterzuj przez czyn! – DDI/180).
Mówi mi, że On stał się Człowiekiem, bym i ja umiała żyć – i po ludzku, i po Bożemu. Bo od Niego jestem (Opatrzność Boża stworzyła mnie – DD I/185) i do Niego zmierzam (Kiedy, o Panie i Królu nieba i ziemi, kiedy będę mógł Ciebie oglądać? (…) O, gdybym już mógł być złączony całkowicie z Tobą! – DD I/5). I nie chodzi Mu tylko o mnie: Obyśmy nigdy nie zapomnieli, że na ziemi mogą być ludzie, których wieczne zbawienie związał Bóg z naszą gorliwością i naszą modlitwą (DD I/88).
Mówi mi, że w Nim – w Bogu – wszystko ma sens i cel: Ty moje Wszystko. Kiedy, o Panie, będę całkowicie z Tobą zjednoczony? Kiedy tylko Ty będziesz we mnie działał i żył? (por. DD I/8).
Bł. Franciszek od Krzyża Jordan jest moją szansą.
Szansą na lepsze poznanie jedynego Boga.
Oby jej nigdy nie zmarnować.