Jeśli jesteśmy nękani słabością, jeśli dźwigamy jakąś udrękę, zawsze wyznawajmy Pana, i jeśli trudności, niepokoje i przeszkody wydają się nie do przezwyciężenia, pamiętajmy, że Pan nasz kieruje światem, kieruje nami, i jeśli na Nim polegamy, On przyjdzie nam z pomocą!
Kapituła
18.02.1898

Dzisiejsza Ewangelia jest nie tylko pociechą na trud adwentowych dni. Jest – przynajmniej dla mnie – zaproszeniem do rachunku sumienia.

Ilekroć słyszę o obciążonych i utrudzonych naprawdę mam potrzebę zrobić sobie rachunek sumienia. Na przykład ze spraw, z którymi nie umiem sobie poradzić tylko dlatego, że nie chcę nikogo – czasem nawet Boga – prosić o pomoc.

Ewangelia na dziś (por. Mt 11,28-30) mówi konkretnie – człowieku, nie musisz sobie radzić sam. Masz prawo uznać, że jakiś ciężar realnie ci ciąży. I jest coś, co możesz z tym zrobić i co na pewno się sprawdzi – przyjść z tym do Jezusa. On nikogo nie skazuje na samotność i ból. Niejedno powiedział światu swoim cierpieniem, ale nie było to Jego ostatnie słowo.

Dlaczego nazywam tę Ewangelię „rachunkiem sumienia”? Przez bł. Franciszka Jordana. A może raczej – dzięki niemu. Bo to on mnie nauczył (uczy) respektowania własnych granic, które przecież uznał i przyjął sam Bóg, gdy stał się Człowiekiem. To on mnie nauczył (uczy), że próby robienia wszystkiego na własną rękę mogą okazać się daremne. Że nie ma co zachowywać się tak, jakbyśmy byli sami na świecie i sami musieli sobie radzić z każdą jego bolączką. To on – powtarzający ufnie tyle razy w Dzienniku: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia i równie szczerze przyznający: Panie, jak bardzo cierpię. Pomóż mi jednak! (por. DD II/105) regularnie przypomina, że istnieją lepsze rozwiązania niż tylko moje mieszanki ambicji i uporu.

Do prawdziwego rachunku sumienia potrzebna jest pokora. Bo – i to też „pożyczone” od bł. Franciszka od Krzyża, a on z kolei pożyczył od św. Teresy z Avila – pokora jest prawdą (por. DD I/78). A prawda jest taka, że życie bez trudów – nie istnieje. Ale istnieje Dawca życia, który wie lepiej od nas, jak to życie unieść.

W cichości i pokorze będzie działał Jezus kojący ludzkie dusze. Taki jest przecież Jego Boski i ludzki styl. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego (por. Iz 40,25-31). Wystarczy do Niego przyjść…

Dodaj komentarz