Uczcie się od świętego Józefa milczenia, posłuszeństwa, pokory, a zwłaszcza miłości do Jezusa i Maryi!
Kapituła z 10.03.1899

Drugi raz w Ewangelii tym Adwencie – w czwartą już niedzielę – towarzyszy nam św. Józef, któremu śni się anioł i pomaga mu podjąć decyzję. A on sam przyjmuje przekaz anielskiego pouczenia i postępuje zgodnie z nim.

Wracam dziś myślą do tego, że Ewangelia utrwala różne stwierdzenia różnych ludzi. Nieraz marginalnych postaci. Ale nie notuje żadnego słowa Józefa. Rozumiecie: żadnej skargi. W milczeniu Józef usiłuje zdecydować co robić. Ile trzeba mieć pokory w sobie, by przyjmować to, do czego wzywa Bóg? Zwłaszcza, gdy to wezwanie zmieni praktycznie wszystko? Ile trzeba mieć pokory, by być gotowym wejść w Tajemnicę? Przecież Józef nie wie „jak będzie”, wie tylko, że odpowiada na zaproszenie, które go przerasta. Wie, że ma „wytrzymać napięcie” i nie działać po swojemu, ufa, że miłość zakorzeniona w Bogu stanie się wystarczającym schronieniem (por. Mt 1,18-24).

Przyjęcie Maryi do siebie – to niełatwa decyzja, a ponadto, to dopiero pierwszy trudny krok. Kolejne nie będą lżejsze. Ale Józef zdecydował i już się nie „oddecyduje”. Bł. Franciszek zachęcał współbraci: Jeśli macie tego ducha [pokory]– spróbujcie, jeśli nie wierzycie! – to będziecie też mieli ducha wytrwałości! (Kapituła 22.06.1894). Józef nada Synowi Bożemu imię i ziemską przynależność. Rozpozna Go, przyjmie i będzie chronił. I – wtedy tego całkiem nieświadom – będzie po dzisiejsze czasy uczył, że świętość to codzienna wierność wobec tych, których Bóg powierzył naszej opiece.

Tak zbawienie wkracza na świat: w pokorze i odpowiedzialności człowieka, który postanawia nie uciekać. Przed Bogiem i przed człowiekiem.

*

grafika: Joanna Taraszka, Sen Świętego Józefa 
projekt IG: @mamokienko

Dodaj komentarz