Miłość jest dla mnie znakiem tego, że ktoś robi postępy na drodze dobra; daje mi nadzieję, że nadal tak będzie!
Kapituła 16.02.1900
21 grudnia liturgia podaje dwa pierwsze czytania do wyboru. Jedno z Pieśni nad Pieśniami, drugie z Księgi proroka Sofoniasza. „Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!” – czytam w najbardziej miłosnej księdze Pisma Świętego. A w tej prorockiej: „Pan jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego” (por. Pnp 2, 8-14; So 3,14-17).
Oba te fragmenty – miłosny i prorocki – jakoś pytają o Pana Boga. Jak uczy Pieśń nad pieśniami, żeby rozpoznać moment przyjścia Oblubieńca, trzeba Go znać z naprawdę bliskiej, intymnej relacji. Oblubienica ma taką wrażliwość na Oblubieńca, że jeszcze Go nie ma, ale ona już potrafi rozpoznać, spośród wszystkich nadchodzących osób kroki Tego, którego kocha. Po prostu wie, że to On. Jak dobrze trzeba kogoś znać, żeby umieć go rozpoznać po sposobie chodzenia. Jak bardzo trzeba kochać…
Bł. Franciszek Jordan był człowiekiem wybitnie wrażliwym na Boga. Skąd to miał? Pewnie stąd, że robił co się dało, żeby Go poznać. Słuchał, obserwował. Niewątpliwie swoje z Nim odsiedział, czy raczej – wyklęczał. Był. Kochał. Na poznaniu Jego oparł całe swoje apostolskie dzieło: A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś Jezusa Chrystusa (J 17,3; DD I 83, 178).
Różne są sposoby poznania, ale faktycznie – najważniejsze jest po prostu bycie. Bycie z kimś. Trzeba z tym kimś swoje odsiedzieć. Bo kiedy z kimś przebywasz, słuchasz jego słów, uczysz się barwy głosu, obserwujesz ruchy, reakcje i zachowania. Stajesz się uważny. Dostrzegasz nawet ten jego sposób chodzenia. I jeśli realnie kogoś kochasz – zapamiętujesz to wszystko. Dlatego bez trudu rozpoznajesz, gdy się zbliża, choćbyś go jeszcze nie widział. Już wiesz – to na pewno on.
Może o to właśnie pyta mnie dzisiejsze słowo Boże – właściwie w obu proponowanych czytaniach. Na ile znam Boga, Jego oblicze, Jego głos, Jego kroki, kiedy przychodzi? Ile jest we mnie z Niego zapamiętane, ile mam takiej wrażliwości w miłości, że rozpoznaję Boga? Czy po tych trzech tygodniach Adwentu mogę powiedzieć, że poznałam Go trochę lepiej, że bardziej Go kocham, dlatego staję się coraz wrażliwsza na momenty Jego przyjścia – w słowie, w sakramentach, w drugim człowieku? To bardzo ważne pytanie: na ile pracuje we mnie to proroctwo: „Pan jest pośród ciebie; Mocarz – On zbawi”?
Jeśli pracuje, to w końcu dopowie resztę, do potwierdzenia życiem: nie będziesz już bała się złego.
*
Nadzieja rodzi się w istocie z miłości i opiera się na miłości (…).
Papież Franciszek, Spes non confundit. Bulla ogłaszająca Jubileusz zwyczajny roku 2025
**
Różne są utwory oparte o Pieśń nad pieśniami. Ten lubię najbardziej.
Cicho, słyszę Jego głos
Który rozjaśnia moją noc
(…)
Tak, słyszę Twoje kroki
minęły tęsknoty i mroki
Znów wtulę się w Twe ramiona
Twoja przyjaciółka, żona