Ale jakaż jest nasza nadzieja albo radość, albo wieniec chwały? Czyż nie wy nią będziecie przed Panem naszym Jezusem Chrystusem w chwili Jego przyjścia? (1 Tes 2,19).
DD II/41

W Dzienniku Duchowym bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana cytaty z Pisma Świętego – dosłowne lub sparafrazowane – można liczyć w setkach. Powyżej jeden z nich, który dziś – w tę Niedzielę radości – nie daje mi spokoju.

Liturgia nie wspomina w Niedzielę Gaudete listu do Tesaloniczan. Przypomina o radości innymi słowami św. Pawła, a także prorockim wezwaniem Sofoniasza (por. Flp 4,4-7; So 3,14-18a). Ale w tę trzecią już Niedzielę Adwentu to właśnie fragment z Dziennika Duchowego każe mi się zatrzymać i słuchać dzisiejszej Ewangelii (por. Łk 3,10–18).

Św. Paweł, pisząc do Tesaloniczan, wyraża dziękczynienie i uznanie adresatom, mówi co i jak się działo, w ramach – powiedzmy – działalności apostolskiej. Aż w końcu dochodzi do słów, przywoływanych w Dzienniku przez bł. Jordana: To nie o mnie chodzi, chodzi o Was, to Wy jesteście moją nadzieją i radością. To wami się cieszę i będę się cieszył, kiedy Pan przyjdzie w chwale.

Być nadzieją i radością innych przed Panem w chwale – jak to pięknie brzmi, nie tylko w Adwencie. Żyć tak, by inni się mną cieszyli, by cieszył się mną Bóg. Jak to się robi?

Odpowiada mi dzisiejsza Ewangelia, w której tłumy pytają Jana Chrzciciela co mają czynić, czyli w sumie – jak żyć. Taki prorok! Bezkompromisowy, surowo żyje i tak dalej. Będzie wiedział co poradzić. Da jakąś świetną wskazówkę. No i dał. I to była świetna wskazówka, choćby tłumy oczekiwały czegoś bardziej radykalnego: uczciwie robić swoje i nie myśleć jedynie o sobie.

W tym, co robię na co dzień – zachowywać się po Bożemu. Nic więcej. Bo w tych prostych, codziennych sprawach rozstrzyga się życie. Co mi ze wzniosłych słów, które wypowiadam, jeśli nie umiem sprostać najzwyklejszym, codziennym wyzwaniom? Po cóż myśleć o wielkim dobru i wielkiej świętości, jeśli nie potrafię żyć na co dzień „małą” świętością, lepioną z wierności i prostoty? Czułam się się zażenowana własną niezdolnością do wielkich rzeczy? To i dobrze, dostałam szansę, by docenić sens i wagę tych małych. Pewnie wielu to zna z Tolkiena: „Saruman uważa, że tylko wielka moc zdoła trzymać w szachu wielkie zło. Ja jestem innego zdania. Odkryłem, że to małe rzeczy, codzienne starania zwykłych ludzi nie dopuszczają złego. Proste dowody miłości i dobroci.”

Będę radością i nadzieją innych, będąc sobą i na swoim miejscu.

Podobne przesłanie o radości kryje się na stronach Dziennika Duchowego i w ogóle – w życiu bł. Franciszka Jordana. Tu też się liczyły małe sprawy, najmniejsze rzeczy (por. DD I/80) i wierność obowiązkom (por. DD II/20). Owszem, jego pasja była wielka, ale budowały ją także te niezbyt skomplikowane wyzwania: Przed Bogiem żadne zadanie nie jest małe (Kapituła 15.01.1897). Rozczula mnie to zawsze: Musimy dołożyć starań, aby dobrze wykonać nasze codzienne czynności, nawet te najzwyczajniejsze. Świętość polega mianowicie bardziej na tym niż na nadzwyczajnych akcjach, także dlatego że te ostatnie są rzadkie (por. DD I/33). Albo to: przez trwanie ze wszelkich sił na swoim miejscu [człowiek] będzie wszędzie promieniował światłem i ciepłem! (Kapituła 11.05.1894).

No to jeszcze raz:
Będę radością i nadzieją innych, będąc sobą i na swoim miejscu. Amen.

*

(…) wszyscy, w rzeczywistości, potrzebują odzyskać radość życia, ponieważ istota ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1, 26), nie może zadowolić się przetrwaniem lub wegetacją, dostosowaniem się do teraźniejszości, pozwalając zadowolić się jedynie rzeczywistością materialną. To zamyka w indywidualizmie i niszczy nadzieję.
Papież Franciszek, Spes non confundit. Bulla ogłaszająca Jubileusz zwyczajny roku 2025

Dodaj komentarz