Nieustannie ożywia nas wiara, że całą nadzieję musimy pokładać w Nim, że musi nas przenikać niewzruszone zaufanie do Boga.
Kapituła z 15.06.1894

Niezwykli są ci dwaj niewidomi z dzisiejszej Ewangelii. Imponują mi wiarą i determinacją. I tym, że choć nie widzą, to… widzą. A ich rozpaczliwe wołanie staje się pieśnią nadziei.

Jezus przechodził, a oni szli za Nim (por. Mt 9,27-31). Byli sami, nikt ich nie prowadził. Skąd zatem wiedzieli, że to Jezus przechodzi i warto Go gonić? Czemu nie odpuścili, kiedy On zdawał się nie reagować na ich krzyki? Przecież zaczęli rozmawiać w domu. Chodziło o dom św. Piotra w Kafarnaum do którego doszli za Jezusem. Dopiero tam „przystąpili” do Niego, dopiero tam zaczął się dialog, który właściwie streścił całą ich uprzednią drogę. Co za wiara! Ile nadziei!

No bo przecież oni nie tylko „zobaczyli”, że Jezus idzie. „Zobaczyli”, że ma moc, aby odmienić ich los, swoją drogą – niełatwy, bo niewidomi cierpieli materialną i społeczną niedolę, a ich stan niekiedy uznawano za karę za złe czyny. „Zobaczyli” też, że jest sens głośno do Niego wołać. Bo jak nie teraz, to kiedy?

Właśnie – jak nie teraz, to kiedy? Kiedy indziej, jeśli nie teraz uznać, że w Adwencie czekam i wołam: „Marana Tha”, bo na serio potrzebuję Mesjasza? Kiedy indziej, jeśli nie teraz, wzywać Jezusa królewskim tytułem: „Synu Dawida”, skoro niedługo naprawdę wybrzmi, że Bóg ma Syna i Bóg jest Synem?

Uczciwie pytam się siebie: kiedy ostatni raz z wielką wiarą i nie mniejszą determinacją zawołałam do Jezusa: Ulituj się nade mną? Kiedy ostatni raz zaśpiewałam tę pieśń nadziei na to, że On przemienia moje życie; kiedy pozwoliłam, aby przywrócił mi wzrok, czyli realnie odbijał się w moich oczach?
Chyba odpowiem po cichu…

A bł. Franciszek Jordan wołał tak ciągle – czy był młodzieńcem, czy zbliżał się do śmierci, nie bał się wołać do Boga, nie bał się stawiać w Dzienniku Duchowym wykrzykników. Pełno ich…Tylko jeden przykład: był już dojrzałym człowiekiem (54 lata), kiedy wzywał siebie do bycia trochę jak dwaj niewidomi: On potrafi wszystko! Bądź natrętny! (por. DD II/33). Chcesz coś prawdziwie zobaczyć, nie ma co się oglądać. Bo jak nie teraz, to kiedy?

Największa ślepota jaka może nam się przydarzyć to taka, w której przestaniemy widzieć Zbawiciela. Czyli to, co On robi w moim życiu i w życiu innych ludzi.

Bo przecież robi. Cały czas robi. Wystarczy tylko, że przechodzi…

*

Niech nie zabraknie inkluzywnej troski o tych, którzy znajdując się w szczególnie trudnych warunkach życia, doświadczają swej słabości, zwłaszcza jeśli cierpią z powodu chorób lub niepełnosprawności, które znacznie ograniczają osobistą autonomię. Troska o nich jest hymnem na cześć ludzkiej godności, pieśnią nadziei, która domaga się zgodnego chóru całego społeczeństwa.
Papież Franciszek, Spes non confundit. Bulla ogłaszająca Jubileusz zwyczajny roku 2025.

**

Grafika: Magdalena Pijewska, projekt IG #mamokienko

Dodaj komentarz