Od Ciebie, Panie, spodziewam się wszystkiego, od Ciebie oczekuję wszystkiego. W Tobie pokładam nadzieję i jedynie Tobie ufam. Jedynie Ty jesteś moim Wspomożeniem, moją Mocą, moją Nadzieją, moją Pomocą.
DD I/164

Cały Dziennik Duchowy nasycony jest przekonaniem jego autora, bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana, że nadzieja ma tylko jedno źródło – Boga. Tylko od Niego pochodzi i do Niego prowadzi. Mieć nadzieję to „mieć” Boga, czyli wiedzieć, że wyłącznie od Niego zależy moje życie.

Takie samo przekonanie znajduję dziś u setnika (por. Mt 8,5-11), który prosi Jezusa o uzdrowienie swojego chorego sługi: Powiedz tylko słowo, a zdrowie mu wróci. Można by sparafrazować tę prośbę: Panie, nie musisz robić nic więcej, nie musisz przychodzić do mojego domu, nie musisz… Powiedz tylko jedno słowo i to wystarczy. Nic dziwnego, że Jezus się nim zachwyca: oto człowiek takiej wiary, jakiej nigdy jeszcze nie widziałem!

Ja się tyle setnikiem zachwycam, ile sobą zawstydzam. Bo mało to razy, prosząc o coś Boga, wcale nie mówię Mu, że wystarczy jedno Jego słowo? Jeszcze swoim wielosłowiem narzucam Mu co i jak ma robić…

Warto zajrzeć jeszcze głębiej w setnika – przecież nie ma wiary bez nadziei i miłości. To miłość wobec sługi popycha go do wyznania wiary. Miłość uczy go wiary, a on sam staje się przez to nauczycielem nadziei. Nadziei na interwencję Jezusa przez uzdrawiające słowo, które przyniesie zmianę, nowe życie. I jest tym nauczycielem nie tylko dla słuchających dzisiejszej Ewangelii. Przecież codziennie, niemal w każdej minucie, miliony ludzi na całym świecie powtarzają: „….ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.

O bł. Franciszku mówiono: cała jego nadzieja skierowana jest na Boga. Więc i on staje się dziś nauczycielem nadziei. Przecież Towarzystwo Boskiego Zbawiciela powstało właśnie dla „chorego sługi” – dodajmy, Jordanowym językiem: dla choćby jednego tylko (por. DD II/1). To znaczy: powstało, jest i służy wszystkim, aby wszyscy mogli doświadczyć nowego życia przez miłość i nadzieję tych, którzy spotkali Jezusa i uwierzyli, że jedno Jego słowo do tej zmiany wystarczy.

Nauczycielem nadziei może być dla nas także sparaliżowany, cierpiący sługa. Bo on może mieć tylko nadzieję – nie ma władzy w nogach, nie ma kontroli nad bólem, ani nad całym życiem. Sam nie może nawet szukać Jezusa w Kafarnaum. Może tylko mieć nadzieję, że ten, komu służy nie zostawi go w potrzebie. Może tylko – i aż! – mieć nadzieję…
Gdy bł. Franciszek cierpiał w bólu postępującej choroby, też mógł tylko mieć nadzieję, że Ten, komu służy nie zostawi go…
I nie zostawił.

Poganin, którym zachwycił się Jezus, sparaliżowany sługa, co zdał się na pana i prosty niemiecki ksiądz o spóźnionym powołaniu, co się „nie nadawał” do dzieła, obejmującego aktualnie cały świat – nauczyciele nadziei na dziś. Nauczyciele nadziei przez wiarę i miłość odkryte u źródła – samego Boga, który jest naszą Nadzieją.

*

Nadzieja (…) nie ustępuje w obliczu trudności: opiera się na wierze i karmi się miłością, a tym samym pozwala iść naprzód w życiu.
Papież Franciszek, Spes non confundit. Bulla ogłaszająca Jubileusz zwyczajny roku 2025.


Dodaj komentarz