Pamiętajcie, Bóg nie wystawa was nigdy na próbę ponad wasze siły, nigdy nie zsyła na was więcej, niż potraficie znieść. Zawsze przyjdzie wam z pomocą przez swoją łaskę.
Przemówienie do sióstr, 1.11.1899

Dzisiejsza Ewangelia to Łukaszowa opowieść o Zachariaszu, któremu ukazuje się anioł Pański i zapowiada narodzenie Jana Chrzciciela. Historia o tym, że wobec Bożych spraw czasem trzeba na jakiś czas zamilknąć.

Nieraz bardzo trudno zgadnąć, co kryje się za milczeniem. A kryć się może za nim wielka tajemnica. Jakie to ważne – umieć odczytać sens milczenia, czyli tak naprawdę „usłyszeć” je…

Długo traktowałam utratę mowy przez Zachariasza (por. Łk 1, 5-25), jak jakiś rodzaj kary za niedowierzanie Boskiemu orędziu. Ale pomału i cierpliwie się uczę, że przymusowe milczenie było dla męża Elżbiety łaską. Kiedy nie mówisz, pozostaje ci słuchać i jest szansa, że lepiej usłyszysz Boga, niż siebie i nie tylko dla siebie. Ludzie, którzy czekali przed przybytkiem, też odczytali milczenie Zachariasza jako znak czegoś wielkiego, nadzwyczajnego.

W Dzienniku Duchowym, dokładnie pod datą 19 grudnia bł. Franciszek od Krzyża zapisał sobie: Milczenie! Tylko to jedno słowo. Podkreślił je jeszcze i opatrzył wykrzyknikiem. Tak. Milczenie – wykrzyknikiem (por. DD IV/33). Jakby wiedział – trzeba je usłyszeć…

Wyciągam sobie dziś z tego wszystkiego tylko jeden prosty wniosek: warto zgodzić się na milczenie, gdy Bóg o nie prosi. W milczeniu wybrzmiewają w naszym życiu Jego tajemnice. Być może wielu – nie tylko my – potrzebuje to milczenie usłyszeć.

Dodaj komentarz