Pamiętaj więc o nas, święty Józefie, i wstawiaj się Twoją modlitwą u twego przybranego Syna, lecz nakłoń nam łaskawie także Najświętszą Dziewicę, Twoją Oblubienicę.
DD I/161

Ostatnia prosta Adwentu. Finalne przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. A w tym wszystkim św. Józef, który – czy śpi, czy czuwa – pokazuje, co to tak naprawdę znaczy wierzyć w Boga.

No właśnie. Wierzyć w Boga, czyli wierzyć Bogu. To znaczy wierzyć i w to, że On może działać jak chce. Nie tyle pomimo naszych lęków czy ułomności, ale także poprzez nie. Takie jest świadectwo życia św. Józefa: posłuszeństwo Bogu przezwycięży każdy ludzki dramat.

Naprawdę różne rzeczy mógł zrobić Józef po przebudzeniu (por. Mt 1, 18-24). Mógł pomyśleć: sen mara, Bóg wiara i machnąć na wszystko ręką. Mógł powrócić do swoich pierwotnych zamierzeń, by oddalić Maryję potajemnie. Decyzja do końca należała do niego. Nie, nie był wolny od lęku, skoro pierwsze co usłyszał od Anioła to: „nie bój się”. Ale – czując, co czuł – pozwolił, aby przez jego ludzki niepokój przeniknęła wola Boża, Jego historia, Jego plan. To mu dodało odwagi. Pomogło mu zrozumieć jak ogromną szansą dla ludzi jest przyjście na świat Bożego Syna. Przyjął zaproszenie do udziału w tej niezwykłej historii. Był gotowy, by stać się częścią wielkiego Bożego zamysłu.

Bł. Franciszek od Krzyża też rozumiał tę szansę. Wiedział, że ludzie potrzebują przede wszystkim Boga (por. DD I/3). Że tylko w Nim cała ich historia nabiera sensu, że tylko przez Niego może się zmienić, że tylko On przetłumaczy takie czy inne ludzkie losy na język swoich dzieł. Przecież właśnie dlatego powstało Towarzystwo Boskiego Zbawiciela – aby przypomnieć każdemu człowiekowi: i ty jesteś uczestnikiem wydarzeń sprzed wieków. W decyzji podjętej przez Józefa chodziło również o ciebie. I może właśnie dlatego św. Józef patronował (i patronuje) Jordanowym inicjatywom. Dlatego Błogosławiony prosił go o wstawiennictwo, dlatego uczył współbraci jego postawy: Pamiętajcie o tym i przypomnijcie sobie to, czego doświadczyło Towarzystwo, abyście byli mocni i nie zeszli z drogi, lecz spokojnie szli w posłuszeństwie prostą drogą (por. Kapituła 11.10.1901).

Słyszymy słowa dzisiejszej Ewangelii tuż przed Bożym Narodzeniem. Dzięki nim możemy zrozumieć na nowo, co tak naprawdę się wydarzyło w Nazarecie, a potem w Betlejem i co wkrótce będziemy świętować w niemal każdej części świata. Dzięki tym słowom nie tylko przygotowujemy się do świąt. Możemy też jak św. Józef uwierzyć Bogu i przyjąć zaproszenie do udziału w niezwykłej historii. Ona naprawdę jest o nas.

Dodaj komentarz