Pamiętajcie, jak niezliczona rzesza dusz na was czeka!
Pożegnanie misjonarzy wyjeżdżających do Assam 29.12.1895
W dzisiejszej Ewangelii Jezus powołuje Apostołów – robotników na żniwo (por. Mt 9,35-10,1.5.6-8). Wszystko, co dotyczy tego powołania, choć angażuje ludzi – jest Jego. To jest Jego ziemia, Jego zasiewy i Jego plon. A mimo to nie chce wszystkiego robić sam.
Mógłby. Naprawdę mógłby – jest przecież Bogiem. Ale Jego misja dla ludzi realizuje się pomiędzy ludźmi i z ludźmi. Zatem nic o nas bez nas. Jezus współdziała z tymi, których posyła. Oczywiście, wszystko jest zakorzenione w pragnieniu Jego serca, pełnym litości dla znękanych i porzuconych. Ale dalej rozrasta się na życie i zaangażowanie ze strony innych. „Porywa” kolejne serca, „włącza” kolejne ręce. Dokądkolwiek Apostołowie pójdą, mają sprawić, by ludzie poczuli się otoczeni troską Jezusa i mogli pojąć, że On sam lituje się nad nimi.
W ten sam sposób realizuje się pasja bł. Franciszka od Krzyża Jordana. Zakorzeniona w sercu Jezusa, Zbawiciela wszystkich polega na współdziałaniu z Nim w ratowaniu dusz i angażuje wszystkich tych, którym salwatoriański duch jest bliski. Pamiętajcie o potrzebach, jakie ma świat – mówił współbraciom Błogosławiony. Trzeba na te potrzeby odpowiadać – z zaangażowaniem ze swojej strony, ale i z ufnością względem Boga. Bo to On pierwszy – poruszony jak w dzisiejszej Ewangelii – tym potrzebom pragnie (i może) zaradzić.
Dzisiejsza Ewangelia naprawdę dobrze tłumaczy sposób myślenia i działania bł. Jordana.
Za każdym razem nie spocząć ma się spotkać z Jezusowym beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Będąc posłanym do niezliczonej rzeszy dusz trzeba wiedzieć: i ja się do niej zaliczam. Ja też Go potrzebuję i nie poradzę sobie bez Jego łaski. By działać w Jego imieniu trzeba z Nim współdziałać również w swojej sprawie. Gdyby było inaczej – Błogosławiony nie siedziałby tyle w kaplicy i nie wzywałby do nieustannej pracy nad sobą przede wszystkim… siebie.
Trzeba wiedzieć, że Jezus jest Bogiem i może sam dotrzeć wszędzie i do każdego, kto potrzebuje mocy Jego słowa i dotyku. Ale także – poznając jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego, którego On posłał Jezusa Chrystusa (por. J 17,3; DD I/83;178) – warto z wdzięcznością uznawać, że właśnie On chce być w świecie obecny również poprzez moje życie, poprzez moje słowa, poprzez moją miłość. On sam – powołując „na żniwo” – chce mnie uczynić znakiem swojej troski.
Oby pozwolić Mu na to wszystko – w swoim życiu i w życiu innych ludzi.