Pamiętaj Salwatorianinie, słowa Chrystusa: Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5)
DD IV/5

Cytowana powyżej notatka z Dziennika Duchowego to wezwanie nie tylko dla Salwatorianów. Dla życia wiary każdego człowieka niesłychanie ważne jest, aby odkrył, że faktycznie – bez Jezusa nic się nie da. Potwierdza to dziś samo słowo Boże.

W Ewangelii św. Mateusza (por. Mt 15,29-37) jest mowa o tym, jak Jezus zajmuje się tłumem ludzi. W tym tłumie są niewidomi, chromi, niemi i cierpiący z powodu innych dolegliwości. Kładzeni u Jego stóp – zostają uzdrowieni. Mogą widzieć, mówić, chodzić. Ich życie się odmienia i wielbią za to Boga. Bo tylko Bóg mógł im to uczynić.

To nie koniec Ewangelii. Jest w niej jeszcze pełne współczucia Boże pragnienie nakarmienia wszystkich, którzy trwali przy Jezusie „od trzech dni”. Faktycznie – mogli być już głodni. I są pytania Jego uczniów: jak nakarmić takie mnóstwo i to na takim pustkowiu? Siedem chlebów i parę ryb – cóż to jest wobec tylu ludzi? Wiemy, jaki jest finał tej historii – Jezus „wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom”. Nie inaczej. Bo najeść się do sytości można tylko tym, co pochodzi z rąk Boga.

Prawdopodobnie uczniowie sami z siebie nie zajęliby się ludźmi. Zajęli się, bo Jezus chciał okazać ludziom troskę. Oni może pozostaliby przy pytaniach, szukaliby usprawiedliwień. Może powtarzaliby sobie, że w tej sytuacji nic się nie da zrobić. To Jezus skłonił uczniów do zaangażowania się w los tych, którzy przyszli Go słuchać. To On im pokazał, co można zrobić. To On dał im udział w swojej trosce o głodnych ludzi, których mieli przed sobą. To On pozwolił im „roznosić” każdemu Jego cud.

Pasja Jordanowa też nie zaczęła się od Jordana. Nie zapoczątkowała jej determinacja i niezłomne serce bł. Franciszka od Krzyża. Nawet nie jego wielogodzinna modlitwa, którą poprzedzał wszystkie podejmowane działania. Pasja Jordanowa zaczęła się od Jezusa, bez którego nic nie można uczynić. Od Jego miłości, która nigdy nie ustaje. Od Zbawiciela, który pragnie ukazać swoją dobroć wszystkim, wszędzie i zawsze (por. Tt 3,4; DD IV/37). Od Tego, który wszystkich chce karmić w obfitości tym, co najwyborniejsze – sobą samym.

To Jezus – Zbawiciel świata dał bł. Franciszkowi od Krzyża udział w swojej Boskiej pasji ratowania wszystkich. Bez Niego nic. Z Nim – to wszystko, co dziś kryje się pod nazwą Towarzystwo Boskiego Zbawiciela. I w zwykłej codzienności tych, którzy – nie tylko w zakonnym habicie i z SDS po nazwisku – przyjaźni z Błogosławionym próbują nie zmarnować.

Dodaj komentarz